Łamacz Dusz

Łamacz Dusz

Tytuł oryginału: Der Seelenbrecher
Ilość stron: 320
Rodzaj: oprawa miękka
Format: 130x205
Data wydania: 2022-08-18
EAN: 9788324180646
Kryminał, thriller, sensacja
Bestseller

Światowy bestseller mistrza thrillera psychologicznego.
Sebastian Fitzek to mistrz psychologicznej gry.  „The Times”.

Nie zabijał ich. Nie gwałcił. Nie torturował. Jego zbrodnia była o wiele gorsza.
Trzy kobiety – wszystkie młode, piękne i pełne życia – giną bez śladu. Odnalezione – są jak martwe, chociaż wciąż żyją. Żeby je zniszczyć psychicznie wystarczyło siedem dni psychopacie określanemu w mediach jako Łamacz Dusz.
Zbliża się Boże Narodzenie i porwania ustają. Tymczasem w zaspie przed luksusową kliniką psychiatryczną zostaje znaleziony mężczyzna. Kiedy odzyskuje przytomność, niczego nie pamięta. Choć bardzo chce sobie przypomnieć...
Wkrótce do kliniki przywożą nowego pacjenta w ciężkim stanie. Szaleje śnieżna burza. Odcięta od świata klinika staje się sceną niewyobrażalnych zbrodni. Czyżby Łamacz Dusz uderzał znowu? I dlaczego akurat tu, wśród udręczonych dusz i ich lekarzy?

SEBASTIAN FITZEK – autor numer 1 w Niemczech, mistrz thrillerów psychologicznych wydawanych w 33 krajach. Każda powieść Fitzka –  W amoku, Nocny PowrótPrezentPacjent, OdpryskLot 7ATerapiaPasażer 23PrzesyłkaOstatnie dzieckoNoc Ósma, Odcięci, Auris, Częstotliwość śmierci – zajmuje przez wiele miesięcy 1. miejsce na listach bestsellerów i osiąga milionowe nakłady.

Popularność Fitzka wynika z jego niepowtarzalności i wyjątkowości. Znakomita literacka narracja, umiejętność budowania napięcia, dojrzałość i obrazowość języka, panowanie nad całością materii (wszystko się zgadza, wszystkie wątki zbiegają się logicznie) to jego stałe zalety.  „Der Spiegel”

Miłych koszmarów! czyli „Łamacz dusz” Sebastiana Fitzka.

 
 

Czy mieliście kiedyś senny koszmar? Czy śniło wam się na przykład, że przed kimś uciekacie? Też zakładam, że tak, to podobno częsty rodzaj snu. Sny o ucieczce, o spadaniu, o nadciągającym mordercy, o nieszczęściu, które za chwilę się wydarzy… A nawet o bólu, podobno naprawdę może przyśnić się ból, choćby człowiek na jawie był cały i zdrowy jak ryba. Neurologia jakoś to tłumaczy, ja nie jestem neurologiem i nie potrafię. Ale to podobno się zdarza i nie tak wcale rzadko, więc zakładam, że przydarzyło się i wam, chociaż raz.

Pewnie obudziliście się z takiego snu zlani potem.

Serce wam waliło, mięśnie bolały, a w ustach mieliście nieprzyjemny słodki smak adrenaliny. I zajęło wam dobrą chwilę, żeby sobie uświadomić, że siedzicie na własnym łóżku, we własnej, ciemnej sypialni. I że to był tylko sen…

A teraz wyobraźcie sobie, że to nie był sen. Że siedzicie w tej sypialni i że wiecie, że gdzieś tam jest morderca. Który najpierw będzie was torturował, a potem zabije. To chyba największy koszmar, jaki można sobie wyobrazić.

(...)

Czytajcie „Łamacza dusz”, ale na własną odpowiedzialność. Bo kiedy obudzicie się w nocy, zlani potem i z walącym sercem, i nie będziecie wiedzieli, czy śnicie, czy nie… żeby potem nie było, że was namawiałyśmy.

Miłych koszmarów!

zs

 

 


Odliczanie do lęku

 

 

(...)

Jest Wigilia, media trąbią o Łamaczu – człowieku, który nie zabija swoich ofiar, ale krzywdzi je w trudny do uchwycenia i opisania sposób, doprowadzając do ich śmierci. W wyniku splotu różnych okoliczności klinika zostaje odcięta od świata, jak łatwo się domyślić: z Łamaczem w środku.

„Łamacz dusz” pozostaje jedną z tych książek, które wciągają czytelnika od pierwszej strony i nie pozwalają się oderwać do samego końca. To ciągłe napięcie jest też podtrzymywane przez sposób prowadzenia narracji – krótkie, urywane rozdziały ukazujące wydarzenia z perspektywy różnych bohaterów – oraz odliczanie do przełomowego wydarzenia powieści.

(...)

 

pk

 

AKTA PACJENTA NR 1341071/LARENTZ 

71 dni przed lękiem

               

Na szczęście wszystko było tylko snem. Nie była naga. A jej nogi nie były przywiązane do przedpotopowego fotela ginekologicznego, podczas gdy psychopata stał obok i układał narzędzia na przerdzewiałym stoliku instrumentariuszki. Kiedy się odwrócił, nie potrafiła z początku rozpoznać, co trzyma w oblepionej skrzepniętą krwią dłoni. W końcu, gdy to zobaczyła, chciała zamknąć oczy, ale nie potrafiła. Nie mogła odwrócić wzroku od żarzącej się lutownicy, która powoli zbliżała się do jej ciała. Obcy z poparzoną twarzą odwinął jej obie powieki i przyszpilił do oczodołów  pneumatycznym zszywaczem. Pomyślała, że w krótkiej reszcie swego życia nie zazna już większego bólu. Kiedy jednak lutownica zniknęła z jej pola widzenia i wyczuła coraz większe ciepło między nogami, zdała sobie sprawę, że cierpienia z ostatnich godzin były jedynie grą wstępną.

                W chwili, gdy zdawało się jej, że poczuła zapach przypalanego mięsa, wszystko nagle się rozmyło. Mokra i zimna piwnica, do której ją wrzucono, mrugająca halogenowa żarówka nad jej głową, fotel tortur i metalowy stolik ulotniły się. Pozostała tylko czarna nicość.

                Dzięki Bogu, pomyślała, to tylko sen. Otworzyła oczy i... przestała cokolwiek rozumieć.

                Koszmar, w którego objęciach jeszcze przed chwilą się znajdowała, wcale nie minął, tylko zmienił postać.

                Gdzie ja jestem?

                Wyposażenie wnętrza sugerowało, że to zapuszczony pokój hotelowy. Poplamiona narzuta na sfatygowanym podwójnym łóżku była tak samo brudna i przesiana wypalonymi dziurami jak zielono–brązowa wykładzina. Pod stopami czuła szorstkie włókna, co spowodowało, że jeszcze bardziej zesztywniała na niewygodnym drewnianym krześle.

            Jestem bosa. Dlaczego nie mam butów? Dlaczego siedzę w obskurnym hotelu i gapię się na śnieżący obraz kontrolny czarno–białego telewizora?

            Pytania tłukły się w jej głowie, niczym kule bilardowe obijające się o kości czaszki. Nagle wzdrygnęła się, jakby ktoś ją uderzył. Spojrzała w stronę źródła hałasu. W kierunku drzwi do pokoju. Zatrzęsły się raz, potem drugi, aż wreszcie wyleciały z hukiem. Dwóch policjantów wpadło do środka. Obaj w pełnym rynsztunku i uzbrojeni. Wymierzyli w nią, ale po chwili powoli opuścili broń. Napiętą nerwowość na ich twarzy zastąpiło bezradne przerażenie.

            – Cholera, co tu się stało? – usłyszała pytanie niższego, który wyważył drzwi i jako pierwszy wpadł do pokoju.

– Sanitariusz! – wrzasnął drugi. – Lekarz! Natychmiast potrzebujemy pomocy!

            Dzięki Bogu, pomyślała po raz drugi w ciągu zaledwie kilku sekund. Ze strachu nie mogła oddychać, bolało ją całe ciało, śmierdziała fekaliami i moczem,. Wszystko to w połączeniu z faktem, że nie wiedziała, w jaki sposób się tu znalazła, doprowadzało ją niemal do szaleństwa. Na szczęście stało teraz przed nią dwóch policjantów, którzy sprowadzali pomoc medyczną. Nic dobrego to nie oznaczało, ale było zdecydowanie lepsze niż szaleniec z lutownicą.

            Po kilku sekundach do pokoju wbiegł łysy lekarz z kolczykiem w uchu i uklęknął przy niej. Najwidoczniej grupa szturmowa dotarły tu razem z karetką. Również nie najlepszy znak.

            – Słyszy mnie pani?

            – Tak… – odpowiedziała lekarzowi. Sińce po jego oczami wyglądały, jakby je wytatuowano na zawsze.

            – Chyba mnie nie rozumie.

            – Ależ rozumiem... – Chciała podnieść rękę, ale mięśnie jej nie słuchały.

            – Jak się pani nazywa? – Lekarz wyjął z kieszeni na piersi latarkę w kształcie długopisu i zaświecił jej w oczy.

            – Vanessa – wyrzęziła. – Vanessa Strassmann.

            – Czy ona nie żyje? – Usłyszała za sobą głos jednego z policjantów.

            – Cholera, źrenice prawie w ogóle nie reagują na światło. Zdaje się też, że nas nie słyszy i nie widzi. Jest w stanie katatonii, możliwe że w śpiączce.

            – Przecież to wszystko bzdura! – krzyknęła i spróbowała wstać. Nie była jednak nawet w stanie ruszyć palcem.

            Co się tutaj dzieje?

           

               

Inne książki autora

Auris / Częstotliwość śmierci (pakiet)

Auris / Częstotliwość śmierci (pakiet) FITZEK SEBASTIAN KLIESCH VINCENT

Playlista

Playlista FITZEK SEBASTIAN

Prezent

Prezent FITZEK SEBASTIAN

Auris

Auris FITZEK SEBASTIAN KLIESCH VINCENT

Częstotliwość śmierci

Częstotliwość śmierci FITZEK SEBASTIAN KLIESCH VINCENT

W amoku

W amoku FITZEK SEBASTIAN

Nocny Powrót

Nocny Powrót FITZEK SEBASTIAN

Pacjent

Pacjent FITZEK SEBASTIAN