Milczenie czasu

Milczenie czasu

Tytuł oryginału: Róf
Tłumaczenie: Paweł Kwaśniewski
Ilość stron: 304
Rodzaj: oprawa miękka, wyd. 2
Format: 135x205
Data wydania: 2024-01-11
EAN: 9788324183180
Kryminał, thriller, sensacja
Bestseller

3 miliony sprzedanych egzemplarzy!

Siglufjördur – mroczne miasteczko na północy Islandii. Tu nikt nie ufa nikomu, a samotność przytłacza jak arktyczna noc. Ari Thór, młody policjant, niedoszły filozof i ksiądz z bolesną przeszłością, walczy tu ze zbrodnią równie nieustępliwie jak z samym sobą…

Atak zabójczego wirusa i odcięcie Siglufjördur od świata kwarantan­ną nie powstrzyma Ariego od wyjaśnienia ponurej zbrodni sprzed pół wieku. Na pomoc może liczyć tylko ze strony Ísrún, dziennikarki z Reykjavíku, która prowadzi własne, coraz bardziej przerażające śledztwa w sprawie zabójs­twa syna polityka i porwania dziecka.

Dawne zbrodnie splatają się z obecnymi, a winy sprzed lat nie umierają i mają dramatyczne zakończenie.

RAGNAR JÓNASSON – islandzki prawnik i wykładowca prawa autorskiego na uniwersytecie w Reykjavíku – stał się odkryciem literatury kryminalnej w 2015 roku. Jego debiut – Milczenie lodu – wydany bez promocji przez małe niezależne wydawnictwo osiągnął natychmiastowy międzynarodowy sukces i pierwsze miejsce na liście bestsellerów Amazonu, wyprzedzając Stiega Larssona. W rok później drugi tom serii Mroczna wyspa loduMilczenie nocy również zajął pierwsze miejsce, a tom pierwszy – drugie.

Dlaczego? Bo Jónasson jest niepowtarzalny i uniwersalny, choć tak sugestywnie oddaje lodowatą i klaustrofobiczną atmosferę Islandii.

Mrok i zimno są wręcz namacalne! – pisał „Times”. Jónasson tchnął nowe życie w skandynawski kryminał noir! – wtórował „Sunday Express”.

Ragnar Jónasson pisarski kunszt szlifował od siedemnastego roku życia, tłumacząc czternaście powieści Agathy Christie. Nie bez powodu „Times” nazywa go następcą tronu królowej kryminału. Jego twórczość wyróżnia elegancja stylu i szacunek dla słowa, oszczędność środków, poetyckość przejmujących obrazów i prawda psychologiczna postaci. Jónasson przewyższa innych twórców dzięki swoim postaciom – żywym, barwnym, niejednoznacznym, których lęki, ambicje, rywalizacje i tęsknoty są poruszająco uniwersalne! (Oprah Book Club).

Ari Thór z serii „Mroczna wyspa lodu” to niepogodzony z życiem, wrażliwy młody policjant, który równie często musi walczyć ze zbrodnią co z samym sobą.

W serii „Hulda” Jónasson z wirtuozerią opowiada o ludziach i o zbrodni, o uczuciach i o samotności.

Rok 2020 przyniósł mu kolejną falę sukcesów: sprzedaż praw do serialu, kolejne nagrody literackie, entuzjastyczne recenzje, pierwsze miejsce na listach bestsellerów od Francji, przez Niemcy, po Wielką Brytanię. Powieści Jónassona wydawane są w 32 krajach.

Milczenie czasu Ragnara Jónassona – mroczny obraz Skandynawii

„Milczenie czasu” Ragnara Jónassona recenzja. Miasteczko Siglufjördur na Islandii, w którym Ari Thór Arason jest policjantem, zostaje objęte kwarantanną. Parę dni wcześniej pojawił się tam podróżnik, który chciał zwiedzić miejscową atrakcję – Muzeum Śledzia. Pech chciał, że zagraniczny turysta był chory na gorączkę krwotoczną i wkrótce zmarł. Miasto zostaje zamknięte, zwłaszcza, że pielęgniarka, opiekująca się pacjentem także zaczyna cierpieć na niepokojące objawy. Ari Thór trudni się więc bardziej organizowaniem życia w odizolowanym mieście (pomoc w dostawie produktów żywnościowych do domów) niż pracą policyjną. Ma zatem więcej czasu na zajęcie się pewną sprawą, o której usłyszał kilka miesięcy wcześniej.

To stara historia, z końca lat 50., a dotyczy Hédinna, będącego wówczas niemowlęciem. W jego rodzinnym domu, położonym na niedostępnym Hédinsfjördur, doszło do tragedii. Ciotka, Hédinna, Jórunn zmarła po omyłkowym wypiciu kawy z trucizną. Oficjalna wersja głosiła, że pomyliła trutkę na szczury z cukrem. Hédinn jednak nie może zrozumieć tej historii – czy to możliwe, aby doszło do tak absurdalnego wypadku? Może to było samobójstwo? Jeśli tak, to z jakiego powodu? Dodatkową zagadkę stanowi dziwne zdjęcie z roku 1957, które niespodziewanie pojawia się na zebraniu miłośników Siglufjördur. Na fotografii przedstawiającej wszystkich mieszkańców farmy, uwidoczniony jest nieznajomy chłopak, nastolatek, którego tożsamości nikt nie zna. Ari Thór obiecuje przyjrzeć się sprawie i dzieli się nią z młodą dziennikarką Ísrún, która prowadzi swoje dziennikarskie śledztwo w innej sprawie: tajemniczego wypadku syna prominentnego polityka. Sprawa potrącenia Snorri’ego Ellertssona niepokojąco zaczyna się wiązać z innymi równie dziwnymi przestępstwami, do których w krótkim czasie dochodzi w Reykjaviku. Co się właściwie dzieje i jakie drugie dno mają te wypadki, musi wyświetlić ambitna dziennikarka, zmagająca się ze swoimi osobistymi i zdrowotnymi problemami.

Dramat ludzkich charakterów

Powieść Ragnara Jónassona znakomicie balansuje pomiędzy zagadką sprzed lat, a równie (a może nawet bardziej) niepokojącym współczesnym śledztwem. Wspólnym mianownikiem wszystkich działań zdają się być słowa, które w końcowej partii powieści wypowiada Hédinn: „Ludzie aż tak bardzo nie zmieniają się z upływem czasu”.

Gdy się prześledzi ludzkie charaktery na przestrzeni lat, widać, że czas odciska na nich niewielkie piętno. Następują pewne zmiany, ale nie są one radykalne. Nasze główne cechy kształtują się bowiem w młodości.

To czas jest głównym bohaterem tej powieści. Hédinn rozpaczliwie pragnie prawdy o swej rodzinie. Nie bardzo rozumie, co skłoniło jego ojca i matkę – zamożnych ludzi z miasta – do zamieszkania na niedostępnym fiordzie. Noce są tam długie, dzień krótki i ponury, łatwo wpaść w depresję. Po śmierci ciotki rodzina opuściła farmę, która ostatecznie popadła w ruinę i zabrała ją lawina. Bohater chce zrozumieć swoich bliskich – jakie motywacje nimi kierowały, przed czym być może uciekali?

Czas jest także ważny w historii Snorri’ego Ellertssona. Syn polityka, który popadł w złe towarzystwo i narkotyki, próbuje się z nich wygrzebać. Gdy prawie mu się to udaje, dochodzi do katastrofy. Przeszłość wlecze się też za innym bohaterem, z którym praca styka dziennikarkę Ísrún, Róbertem. I on chce uciec od wspomnień i koszmarów, które nieustannie go doganiają. Czy mamy szansę się zmienić, czy też nas los jest nieodwracalnie zdeterminowany? Jónasson stroni tu od taniego moralizatorstwa, pokazując jednocześnie, że nasze wybory niosą określone konsekwencje i trudno w prosty sposób odpokutować złe czyny. Czasem tego się po prostu nie da zrobić.

Milczenie czasu – powieścią o samotności

„Milczenie czasu” to bardzo charakterystyczna, można rzec typowo skandynawska powieść. Pod względem rytmu prozy i klimatu. Wszystko tu jest – śnieg, zimno, pustka i ciemne przestrzenie. Dojmująca samotność na granicy szaleństwa. Rozumiemy desperację ludzi, którym przyszło wieść tu życie. Nie jest im łatwo, codziennie zmagają się z przeciwnościami, ale potrafią stawiać im czoła.

Szczególną sympatię budzi Ari Thór, policjant zwany Wielebnym, ze względu na niedokończone studia teologiczne. Jest oddany swej pracy, skrupulatny, ale też dyskretny w swych odkryciach. Wie, że śledztwo może nie przynieść spokoju tym, którzy prosili go o rozwikłanie dręczącej ich zagadki. Zmaga się przy tym z własnymi problemami. Nie do końca dobrze się czuje w odległym Siglufjördur, ma kłopoty osobiste. Jak wybrnie z tych niełatwych zawirowań? Czy czas będzie dla niego jednak łaskawy?

Powieść Jónassona to nie tylko sprawna historia kryminalna, ale też ciekawe studium psychologicznego wyobcowania i człowieka w sytuacji trudnej, żeby nie powiedzieć ekstremalnej.

Jak żyć na dalekim fiordzie i nie zwariować? Trzeba poszukać odpowiedzi w „Milczeniu czasu”.

zs

"Milczenie czasu" Ragnara Jonassona miałam przyjemność przeczytać przed premierą, gdyż mój blog objął książkę patronatem medialnym. Zrobiłam to z przyjemnością, albowiem seria kryminalna Ambera jest mi bardzo bliska i w ciemno sięgam po kolejne książki w specyficznych szaro-czerwonych okładkach.
 
"Milczenie czasu" to kontynuacja serii, w której skład wchodzą Milczenie lodu i Milczenie nocy. Przenosimy się na północne wybrzeże Islandii, do miasteczka Siglufjordur, gdzie zamieszkuje lokalna ludność, tworząca zamknięte społeczeństwo. Ludzie znają się tutaj bardzo dobrze i nie ufają obcym. Aktualnie miasteczko znajduje się w stanie kwarantanny związanej z zachorowaniami na gorączkę krwotoczną. Ludzie izolują się w domach i miasteczko właściwie zamarło. 
 
Młody policjant, Ari Thor, w ramach swej pracy sięga do sprawę sprzed wielu lat, kiedy zmarła jedna z mieszkanek Hedinsfjordur na skutek otrucia. Prosi o to członek jej rodziny, Hedinn - sprawa jej śmierci została szybko zamknięta i uznano, że pomyliła pojemnik z cukrem i trutką na szczury. Coś jednak ewidentnie tutaj nie gra. Kobieta, wraz z rodziną, mieszkała na odludzie, które wpływa na ludzi przygnębiająco. Czy naprawdę popełniła samobójstwo, czy ktoś jej w tym pomógł? Ari Thor przegląda stare akta, zdjęcia, rozmawia ze świadkami i im dalej brnie, tym mniej wie.
Tymczasem w miasteczku dochodzi do porwania półtorarocznego malca, Kjartana, którego wychowuje matka Sunna, ze swoim partnerem Róbertem. Policja poszukuje malca, a porwanie wydaje się być mocno związane z przeszłością Róberta. Zostaje również zabity w wypadku członek rodziny premiera. W tym spokojnym miejscu jakby wybuchła kolejna epidemia...
 
Trzy różne wątki, pozornie zupełnie ze sobą nie związane łączą się w intrygującą całość. Łączy je na pewno jedno - przeszłość. Mroczna przeszłość powraca i kładzie się cieniem na teraźniejszości, zmieniając nieodwracalnie życie mieszkańców Siglufjordur. Łączy je również postać Ariego Thora, policjanta, który łączy ślady i wątki w jedną całość. Wynik jego śledztwa jest zaskakujący, a co ciekawsze, miejsce, do którego trafił i wydawało mu się wręcz karą, otwiera przed nim nowe możliwości. Czy z nich skorzysta? Przekonajcie się sami!
 
Powieść Ragnara Jonassona jest świetnie skonstruowana, mroczna, zimna i przenikająca do głębi. Klimat miejsca akcji wpływa na odbieranie fabuły, pogłębia ją i sprawia, że ciarki chodzą po plecach. Autor zagrał czytelnikom na nosie i wprowadził do powieści kilka wątków kryminalnych, które sprawiają, że nie sposób przewidzieć, w którą stronę rozwinie się akcja i jaki będzie jej finał. Powieść czyta się z zapartym tchem i ciekawością, co też będzie dalej. Ja pochłonęłam ją w jedno popołudnie i nie mogłam się oderwać. Jest świetnie napisana, a akcja mknie błyskawicznie i porywa czytelnika. Miałam wrażenie,  że jestem bezpośrednim świadkiem wydarzeń i podążam za Arim Thorem jak jego cień. Niesamowite wrażenie!
Polecam serdecznie tę oryginalną i nieprzewidywalną powieść - warto poświęcić jej trochę czasu i uwagi! 
 
markie

Recenzje ukazały się także na:

Był już dość późny wieczór, kiedy Sunna wróciła do domu. Zastukała w okno, żeby mu oznajmić, że zgubiła klucze. Była piękna jak zwykle, w czarnych dżinsach i szarym golfie. Kruczoczarne włosy, długie i lśniące, otaczały jej silną twarz. Ale to jej oczy oczarowały go, a na drugim miejscu, jej doskonała figura. Była tancerką i czasem miało się wrażenie, że tańczy, kiedy chodziła po ich małym mieszkanku, z pewnym siebie wdziękiem, który przenikał każdy jej ruch.

Wiedział, że poszczęściło mu się z nią. Po raz pierwszy odezwał się do niej na przyjęciu urodzinowym przyjaciela. Zaskoczyło między nimi natychmiast. Byli z sobą już od pół roku, a trzy miesiące temu razem zamieszkali.

Sunna po wejściu podkręciła ogrzewanie. Chłód bardziej jej doskwierał niż jemu.

– Zimno na dworze – powiedziała. Rzeczywiście, do pokoju zakradał się chłodzik. Wielkie okno w salonie nie było dobrze uszczelnione, a do nieustannych przeciągów nie można było się przyzwyczaić.

Nie mieli lekkiego życia, chociaż byli sobie coraz bardziej bliscy. Z poprzedniego związku miała dziecko, małego Kjartana, z którego ojcem, Brekim, toczyła ostrą walkę o prawo do opieki. Z początku ugodzili się na wspólne wychowywanie chłopca i w tej chwili Kjartan spędzał czas z ojcem.

Ale teraz Sunna zatrudniła adwokata i naciskała na uzyskanie pełnej kurateli. Rozglądała się również za kontynuowaniem studiów tanecznych w Wielkiej Brytanii, chociaż jeszcze nie omówiła tego na poważnie z Róbertem. Ale i tego Breki nie przyjąłby bez walki, więc wyglądało na to, że wszystko zakończy się przed sądem. Sunna uważała, że sprawę ma wygraną i że Kjartan będzie z nią na stałe.

– Siadaj, kochanie – powiedział Róbert. – Tu jest makaron.

– Hm, świetnie – powiedziała, kuląc się na kanapie.

Róbert przyniósł z kuchni jedzenie, talerze, szklanki i dzbanek z wodą.

– Mam nadzieję, że smakuje – powiedział. – Nadal się wprawiam.

– Jestem taka głodna, że mi wszystko jedno.

Włączył relaksującą muzykę i usiadł obok niej. Opowiedziała mu o swoim dniu – o próbach i o presji, pod którą się znajdowała. Sunna była perfekcjonistką, nie znosiła, jak coś szło nie tak.

Róbert był zadowolony, że jego makaron okazał się sukcesem. Nic nadzwyczajnego, ale całkiem niezły.

Sunna wstała i wzięła go za rękę.

– Wstań, kochany. Czas na taniec.

Wstał i objął ją. Poruszali się w rytm powolnej ballady południowoamerykańskiej. Wsunął dłoń pod jej sweter, koniuszkami palców pogłaskał ją po plecach i jednym, gładkim ruchem rozpiął biustonosz. Był w tym biegły.

– Hej, młody człowieku – powiedziała z kpiarskim wyrzutem, patrząc ciepło na niego. – Co ty wyprawiasz?

– Wykorzystuję, jak mogę, że Kjartan jest ze swoim tatą – odparł Róbert. Zaczęli się długo, namiętnie całować.

Temperatura między nimi zaczęła wzrastać, podobnie jak temperatura w pokoju, i wkrótce poszli do sypialni.

Róbert, z przyzwyczajenia, zamknął pchnięciem drzwi i zaciągnął zasłony na oknie sypialni wychodzącym na ogród. Jednak te zabezpieczenia nie stłumiły odgłosów miłości, docierających przez drzwi do sąsiedniego mieszkania.

Kiedy wszystko ucichło, usłyszał niewyraźne trzaśnięcie drzwiami, stłumione przez bębnienie deszczu. Pierwsze, co przyszło mu do głowy, że to tylne drzwi na werandę, na tyłach starego domu.

Sunna, przestraszona, usiadła i spojrzała na niego z niepokojem w oczach. Próbował zdławić strach pokazem brawury. Wstał i wyszedł nagi do salonu. Salon był pusty.

Ale tylne drzwi były otwarte, łomotały w tę i z powrotem na wietrze. Szybko zerknął na werandę, tylko tyle, żeby móc powiedzieć, że tam zajrzał, i pośpiesznie zamknął drzwi. Wiedział, że mógł tam stać cały pułk, ale w ciemności i tak niczego by nie zobaczył.

Potem przeszedł z pokoju do pokoju, a serce biło mu coraz mocniej i szybciej, ale nigdzie nie zobaczył nieproszonych gości. Na szczęście Kjartana nie było w domu.

I wtedy zobaczył coś, co nie pozwoliło mu zasnąć przez resztę nocy.

Przebiegł przez salon, bojąc się o Sunnę, przerażony, że coś się jej stało. Wstrzymując oddech, poszedł do sypialni.

Zastał ją, jak siedziała na skraju łóżka i wkładała koszulę. Uśmiechnęła się słabo, ale nie potrafiła ukryć zaniepokojenia.

– To nic takiego, kochanie – powiedział z nadzieją, że nie zauważy drżenia w jego głosie. – Zapomniałem dokładnie zamknąć drzwi, kiedy wynosiłem śmieci – skłamał. – Wiesz, jakie sztuczki potrafi wyprawiać wiatr. Zostań tutaj, przyniosę ci drinka.

Szybko wyszedł z sypialni i błyskawicznie usunął to, co zobaczył.

Miał nadzieję, że postąpił słusznie, nie mówiąc Sunnie o wodzie na podłodze, o wilgotnych śladach butów zostawionych przez nieproszonego gościa, który przyszedł z deszczu. Najgorsze, że ślady nie kończyły się tuż za tylnymi drzwiami. Prowadziły aż do sypialni.

Inne książki autora

Mgła

Mgła JONASSON RAGNAR

Wyspa

Wyspa JONASSON RAGNAR

Ciemność

Ciemność JONASSON RAGNAR

Mgła (wydanie kieszonkowe)

Mgła (wydanie kieszonkowe) JONASSON RAGNAR

Wyspa (wydanie kieszonkowe)

Wyspa (wydanie kieszonkowe) JONASSON RAGNAR

Milczenie fiordu

Milczenie fiordu JONASSON RAGNAR

Milczenie śniegu (wyd. 2)

Milczenie śniegu (wyd. 2) JONASSON RAGNAR