Tajne epizody II wojny światowej

Tajne epizody II wojny światowej

Tytuł oryginału: Undercover Tales of World War II
Ilość stron: 336, zdjęcia czarno-białe
Rodzaj: oprawa miękka
Format: 135x205
Data wydania: 2023-03-27
EAN: 9788324181193
II wojna światowa

Pasjonująca książka autora militarnych bestsellerów sprzedanych w Polsce w ponad 185 tysiącach egzemplarzy!
70 nieznanych i najbardziej zakonspirowanych akcji wywiadowczych i dywersyjnych.
Sensacyjne zakulisowe operacje 1939–1945: kradzieże planów, łapówki, zasadzki, łamanie kodów, porwania i zabójstwa.
• Przyjaciel Hitlera amerykańskim agentem.
• Jednoosobowa agencja wywiadowcza.
• Pilne: ukryć Kanał Panamski.
• Płetwonurkowie kontra okręty wojenne.
• Japoński superszpieg w Pearl Harbor.
• Fałszywy informator Rommla.
• Ściśle tajne: muły na spadochronach.
• Okręty X kontra „Tirpitz”.
• Sylwestrowy atak atomowy na Amerykę?
• Zamaskowanie „wieżowców Chicago” przed D-Day.
• Specjalne zadanie dla Ottona „Blizny” Skorzenego.
• Jak przekraść się na plażę „Utah”?
• Tajne cele: niemieccy fizycy jądrowi.

William Breuer odsłania nieprawdopodobne wręcz epizody walki rozgrywającej się poza polem bitew. Na podstawie osobistych rozmów z uczestnikami wydarzeń, niepublikowanych relacji byłych agentów wywiadu, raportów wojskowych i dokumentów z archiwów, ukazuje nieznaną wojnę, którą prowadzili szpiedzy, sabotażyści, komandosi, propagandyści i zdrajcy.

WILLIAM BREUER to jeden z najpopularniejszych amerykańskich historyków wojskowości, autor nieustannie wznawianych na świecie bestsellerów, m.in.: Największe oszustwa w II wojnie światowejNiewyjaśnione tajemnice II wojny światowejTajne bronie w II wojnie światowej, Szalone misje w II wojnie światowejŚciśle tajne w II wojnie światowej.
W swoich książkach, napisanych żywo i z rozmachem, dociera zawsze do niepublikowanych informacji i przedstawia je w tempie najlepszej powieści sensacyjnej.

Od Autora
Ledwie wysechł atrament na traktacie wersalskim, który 28 czerwca 1919 roku oficjalnie zakończył I wojnę światową, a już przywódcy kilku narodów rozpoczęli przygotowania do kolejnej wojny.
Zaledwie parę miesięcy po podpisaniu traktatu elokwentny włoski polityk Benito Mussolini stworzył antydemokratyczną partię, Fasci di Combattimento, ubrał jej członków w czarne koszule i dwa lata później przejął kontrolę nad słabym rządem. W nadziei na przywrócenie chwały starożytnego Rzymu, dzięki podbojom terytorialnym, Mussolini zaczął tworzyć nowoczesne siły zbrojne, flotę i lotnictwo.
Traktat wersalski ograniczył niemiecką armię, Reichs­wehrę, do zaledwie 100 000 ochotników i całkowicie zakazał jej posiadania samolotów i czołgów. W 1921 roku podjęto próby obejścia tych ograniczeń. Zamiast ochotników szeregi armii wypełniła elita korpusu oficerskiego. Zawarto tajne porozumienie ze Związkiem Radzieckim dotyczące produkcji czołgów, samolotów, dział, amunicji, a nawet gazu trującego dla Reichswehry.
Pod koniec lat 20. japońscy dowódcy, którzy zajęli dominującą pozycję w społeczeństwie, stworzyli „Memoriał Tanaki”, plan podbojów na Pacyfiku oraz inwazji na Stany Zjednoczone.
W latach 30. i podczas sześciu lat II wojny światowej mocarstwa dążyły do osiągnięcia militarnej, politycznej, ekonomicznej i psychologicznej przewagi, przeprowadzając wiele tajnych manewrów. Tylko niektóre z nich odbywały się na polach bitew, często jednak miały decydujący wpływ na przebieg działań wojskowych. Brali w nich udział szpiedzy, sabotażyści, propagandyści, zdrajcy, a częścią tych akcji były kradzieże planów, łapówki, zasadzki, łamanie kodów oraz przygotowywanie porwań i zabójstw wysoko postawionych osób.
Producenci filmowi uznaliby większość tych zakulisowych wydarzeń za zbyt nieprawdopodobne, a przecież wydarzyły się one naprawdę i wpłynęły na rezultat II wojny światowej.
W ostatnich latach zbierałem materiały z różnorodnych źródeł, aby odtworzyć intrygujące, niewyjaśnione epizody, które są tu przedstawione chronologicznie. Źródła te to osobiste i telefoniczne wywiady z uczestnikami wydarzeń lub osobami związanymi z tajną działalnością, oficjalne archiwa, opublikowane relacje, książki i artykuły wiarygodnych autorów, niewykorzystane dokumenty i zbiory historyków amatorów, traktujących gromadzenie informacji o II wojnie światowej jako hobby.


Część I
Nadchodząca Burza

 


Szpiedzy-włamywacze i Madame X
Na początku lat 30. stosunki pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Japonią pozornie wydawały się przyjazne. Dwa narody prowadziły wymianę kulturalną, a drużyna największych amerykańskich gwiazd baseballu, z legendarnym „Babe” Ruthem na czele, co roku rozgrywała w Japonii wiele towarzyskich meczów przy wypełnionych stadionach. Jednakże za kulisami nieubłaganie toczyła się wojna mózgów pomiędzy kryptologami konkurujących wywiadów marynarki.
W lutym 1933 roku, uśmiechnięty i stale kłaniający się, japoński krawiec wszedł do amerykańskiego konsulatu w Kobe. Zaproponował, że w ramach gestu przyjaźni między narodami, z radością, specjalnie korpusowi dyplomatycznemu, mógłby tanio dostarczać ręcznie szyte garnitury. Po prezentacji modeli ubrań, krawiec otrzymał zamówienia od kilku Amerykanów, którzy od razu docenili ich jakość.
W ciągu następnych tygodni życzliwy i towarzyski krawiec często bywał w konsulacie; zbierał zamówienia, a nawet wykonywał dodatkowe prace dla personelu. Zdobył całkowite zaufanie Amerykanów i wkrótce nie musiał już przy wejściu okazywać przepustki strażnikowi. Miał nawet swobodny dostęp do biura, gdzie znajdował się sejf, w którym, jak się dowiedział, przechowywano amerykański szyfr.
W rzeczywistości „krawiec” należał do kempeitai, oddziału tajnej japońskiej policji. Sprytny, ale ostrożny, przekupił młodszego członka personelu, aby „pożyczył” mu klucz do sejfu. Szpieg zrobił odcisk klucza w wosku, a następnie dorobił własny według wzoru.
„Krawiec” dowiedział się, że w pewną sobotnią noc, pod koniec kwietnia 1933 roku, konsul i kilku jego pracowników będą w miejscowym lokalu z gejszami. Mały oddział kempeitai, dokładnie poinformowany i zaopatrzony w szczegółowy plan konsulatu, wybrał się na black-bag job (robotę z czarną torbą), jak szpiedzy określają ukradkowe wejście do budynku. Z łatwością sforsowali drzwi do biura, za pomocą dorobionego klucza otworzyli sejf i wyjęli książkę zawierającą „szary kod” amerykańskiego Departamentu Stanu.
Sprawnie i szybko włamywacze sfotografowali każdą stronę, a następnie odłożyli książkę z powrotem do sejfu, starając się, aby leżała dokładnie tak samo jak przedtem. Następnie intruzi wydostali się z budynku. Akcja została przeprowadzona tak umiejętnie, że Amerykanie przez kilka lat nie zorientowali się, że ich „szary kod” został wykradziony przez Japończyków.
Łatwość i prostota, z jaką spenetrowano amerykański konsulat, zachęciła kempeitai do organizowania całych oddziałów kasiarzy, fotografów i techników. Współpracowali oni z wywiadem marynarki japońskiej w przeprowadzaniu podobnych akcji w różnych amerykańskich placówkach dyplomatycznych i konsulatach innych krajów. Wszystkie włamania były starannie planowane. Podczas gdy jeden oddział wkradał się do budynku, pięciu czy sześciu ludzi zostawało na zewnątrz. Kiedy zbliżało się niebezpieczeństwo, wszczynali zamieszanie, a włamywacze zyskiwali w ten sposób czas na ucieczkę.
Wkrótce tokijski wywiad czytał zaszyfrowane wiadomości brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych niedługo po wysłaniu ich z Londynu. Było to rezultatem wizyty oddziału „czarnych toreb” w konsulacie Jego Królewskiej Mości w Osace, a Brytyjczycy nic o tym nie wiedzieli.
W końcu jednak zazwyczaj drobiazgowi Japończycy popełnili błąd. Podczas włamania do biura amerykańskiego ­attaché w Tokio, intruzi pozostawili ślad, ujawniający nocne odwiedziny. Biuro wywiadu morskiego w Waszyngtonie słusznie wywnioskowało, że Japończycy poznali aktualny szyfr.
Wzmocniono więc ochronę w amerykańskich konsulatach w Japonii. Zamki w sejfach zmieniono na lepsze, udoskonalono system przepustek i wprowadzono znacznie bardziej skomplikowane szyfry.
Aby zmylić japoński nasłuch radiowy, amerykańska marynarka przesyłała czasem informacje, używając skradzionego szyfru. Wiadomości te były całkiem oderwane od rzeczywistości, a niekiedy wręcz nonsensowne. Te radiowe mistyfikacje przypuszczalnie zmusiły wielu japońskich agentów do błąkania się po omacku w poszukiwaniu dodatkowych wiadomości.
Jednocześnie, ponieważ amerykańskie siły operacyjne nie przeprowadzały black-bag jobs, Japończycy nie przypuszczali, że kryptolodzy z US Office of Naval Intelligence (ONI) złamali „błękitny szyfr” Cesarskiej Marynarki i odczytywali ściśle tajne komunikaty. Zajmowała się tym od 1930 roku Agnes Meyer Driscoll, kryptoanalityk w sekcji kodów i sygnałów ONI w Waszyngtonie, która po trzech latach wysiłków złamała niesamowity „błękitny szyfr”.
W amerykańskiej marynarce Driscoll nie miała konkurencji jako kryptoanalityk i cieszyła się najwyższym szacunkiem swoich umundurowanych kolegów z OP-20-G, jak nazywano ich sekcję ONI. Zwana czule Madame X, jako jedyna kobieta w męskim zespole amerykańskich łamaczy szyfrów była nieco przewrażliwiona. Z tego powodu, w miarę możliwości, trzymała na dystans swoją grupę i żaden z jej członków nie został nigdy zachęcony do bliższych kontaktów z nią i jej mężem prawnikiem.
Kiedy Madame X została wyznaczona do złamania „błękitnego szyfru”, stanęła przed niezwykle trudnym zadaniem zrozumienia kodu, składającego się z 85 000 grup podstawowych. Z powodu różnych konfliktów międzybiurowych jej szef, dyrektor łączności morskiej, odmówił poproszenia ONI o dokonanie włamania do japońskiej ambasady. Mogłoby to pomóc Agnes w pokonaniu zawiłości „błękitnego szyfru”.
Niezrażona Madame X wiedziała, że mogłaby rozwiązać tę intrygującą zagadkę wyłącznie poprzez kryptoanalizę. Otrzymywała jednak pewną pomoc. Kurier z Nowego Jorku dostarczał jej torby wypełnione skrawkami papieru, z których wiele zawierało fragmenty „błękitnego szyfru”. Zdobywali je tajni agenci ONI, przetrząsając pojemniki na śmieci, stojące za japońskim konsulatem w Nowym Jorku.
Amerykańscy przywódcy odczytywali tajne przekazy radiowe kodowane „błękitnym szyfrem” aż do listopada 1938 roku, kiedy Japończycy zaczęli używać nowego szyfru. Zmiany dokonano najwyraźniej po dochodzeniu w sprawie przecieków, przeprowadzonym przez japońskie służby bezpieczeństwa. Wykazało ono, że od ośmiu lat „błękitny szyfr” był odczytywany przez wroga1.