Veronica Roth podbiła świat powieścią Niezgodna, którą napisała w 2011, kiedy miała 21 lat. Książka stała się fenomenem wydawniczym. Królowała na światowych listach bestsellerów. Wszystkie tomy trylogii zostały zekranizowane jako jedne z najbardziej kasowych filmów ostatnich lat.
W rankingu magazynu „Forbes” Veronica Roth znalazła się na 3. miejscu najlepiej zarabiających pisarzy świata!
Przystępując do pisania Niezgodnej, Veronica nie zakładała, że pisze książkę dla młodzieży. Nie zastanawiała się, kto będzie ją czytał i jak zostanie sklasyfikowana. Ale widziała, że bohaterka będzie miała 16 lat i jak każdy młody człowiek będzie musiała odpowiedzieć sobie na pytanie, kim jest i co zrobi ze swoim życiem.
Co było inspiracją powieści – to najczęściej zadawane autorce pytanie. Veronica, jak sama przyznaje, odpowiada na nie za każdym razem nieco inaczej. Bo za każdym razem, gdy zastanawia się, jak to się zaczęło, przychodzi jej do głowy inne, równie istotne źródło inspiracji.
Pomysł na książkę powstał, kiedy na studiach psychologicznych uczyła się o terapii ekspozycji stosowanej w leczeniu fobii i zaburzeń lękowych. Ta terapia polega na eksponowaniu pacjenta na sytuacje czy przedmioty, które budzą jego lęk (wysokość, pająki itd.) – stopniowo, w bezpiecznym otoczeniu. Tak narodził się pomysł inicjacji Nieustraszonych. Veronica postanowiła napisać o grupie ludzi, który chcą pokonać i wyeliminować swój strach.
Dodatkową, nieco przypadkową inspiracją był utwór Sweet Sacrifice z płyty The Open Door Evanescence. Słowa piosenki "fear is only in our minds/but it's taking over all the time," podsunęły Veronice pomysł na test odwagi Nieustraszonych – skok z dachu.
W tym samym czasie uczyła się na studiach o psychologii społecznej i eksperymencie Milgrama badającym posłuszeństwo wobec autorytetów. To zrodziło refleksję, jak zmienny jest nasz kodeks moralny, jak podatny na zmiany w określonych sytuacjach . O tym też jest Niezgodna.
Pomysł na frakcje odzwierciedla kategorie, które zdaniem Veroniki określają nas wszystkich. Wszyscy w głębi duszy potrzebujemy, a równocześnie nienawidzimy etykietek, przyporządkowania. Potrzebujemy – bo czujemy się pewniej, bo określają naszą tożsamość, nienawidzimy – bo nie znosimy być ograniczani. Dotyczy to zarówno ludzi młodych, jak i dorosłych. Wymyślając 5 frakcji, Veronica chciała zawrzeć w nich jak największy wachlarz naszych cech. I pokazać, jak niebezpieczne jest piętnowanie odmienności – niezależnie od systemu społecznego.
Niezgodna może być odczytywana na wielu poziomach: politycznym, filozoficznym, duchowym. Veronica nie zamierzała pisać jej dla jakiegoś przesłania, po prostu przelewa na papier własne refleksje, i ma nadzieję, że czytelnicy też będą mieli powód do refleksji: o ludzkiej naturze i tym, w jaki sposób wypacza nasze najlepsze intencje. A drugiej strony, jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy, do aktów szlachetności i odwagi w sytuacjach ekstremalnych.
Veronica przyznaje, że studiowanie ludzkiej psychiki pomogło jej w kreowaniu sylwetek bohaterów, zwłaszcza kiedy bohaterowie przechodzą przez coś, przez co ona nigdy nie przeszła. Pomogło jej namalować realistyczne emocjonalne portrety. Ale szukała i innych sposobów: jak mówi, sama nigdy jeszcze nie straciła nikogo bliskiego, więc rozmawiała z mamą, która straciła swoją matkę, kiedy była bardzo młoda, o tym, jak Tris mogłaby najbardziej realistycznie przeżywać tragedie i straty, które ją dotykają w trylogii.
Początkowo Niezgodna miała być historią opowiedzianą z perspektywy Tobiasa. Veronica miała już nawet napisanych kilkadziesiąt stron. Potem jednak zdecydowała, że bohaterka będzie dziewczyną. Tworząc Tris czuła, jakby ją po prostu znała (choć nie chce być do niej porównywana). To Tris wybiera, decyduje, działa, a Veronica tylko to opisuje.
Osadziła akcję w Chicago, mieście, które zna, bo od 5 roku życia mieszkała na jego przedmieściach – dlatego jest dla niej znajome i nieznajome jednocześnie. I są tu pociągi nieustannie pędzące nad ziemią! Poza tym uznała, że będzie interesujące pokazać to uporządkowane, zorganizowane miasto w stanie upadku.
Kiedy zaczynała pisać pierwszą powieść już wiedziała, że to będzie cykl, chociaż nie wiedziała jeszcze, jak potoczy się opowieść. Ale tak właśnie pisze – rozwija akcję w trakcie pisania, więc żaden z jej bohaterów nie jest „bezpieczny”, zanim nie napisze ostatniej strony.
Czasem autorzy grają epizodyczne role w filmach nakręconych na podstawie ich książek. Veronica wystąpiła w Niezgodnej jako Nieustraszona, która wpada przez drzwi na szczycie budynku Hancocka, zanim Tris zjedzie na linie. Jak twierdzi, przeżycie było super – surrealistyczne i niesamowite.
Tom 3 trylogii został zekranizowany jako dwa filmy i będzie miał dwa tytuły: Allegiant (Wierna) i Ascendant. Już wiadomo, że w fabule będą zmiany w stosunku do książki, Veronica komentuje to w ten sposób, że jest ich tak samo ciekawa, jak widzowie.
Kiedy Veronica była mała, mama czytała jej codziennie przed snem, wpajając jej miłość do książek. Mama zawsze mawiała: „nuda jest niedozwolona” i zachęcała ją do kreatywności. Mała Veronica wymyślała historie, a kiedy była w piątej czy szóstej klasie, zaczęła je spisywać. Mama jest dla nie wzorem – odwagi i altruizmu wypływającego z odwagi. To ona stała się pierwowzorem matki Tris.
Veronica kocha książki, zawsze mnóstwo czytała. Kiedy była w szkole, uwielbiała zaszywać się w bibliotece. Do dziś lubi biblioteki – ciche, spokojne, bezpieczne miejsca.
Książki, które ją inspirowały to: Dawca Lois Lowry, Nowy wspaniały świat Aldousa Huxleya, Rok 1984 George’a Orwella, Diuna Franka Herberta, Gra Endera Orsona Scotta Carda, Harry Potter... Mogłaby wymieniać w nieskończoność.
Kiedy pisze, nie ma stałych godzin, chociaż najbardziej lubi pracować rano. Czasem kiedy wpada jej do głowy jakiś pomysł, a nie jest pewna, czy go zapamięta (w jakimś nieodpowiednim momencie), notuje go w telefonie albo wysyła do siebie maila. Zazwyczaj jednak rozmyśla nad czymś cały dzień, „przeżuwa” pomysł i przelewa go na papier. Nie lubi, kiedy ktoś widzi to, co pisze.
Kiedy pracuje, lubi słuchać muzyki. Muzyka zawsze była ważna w jej życiu, w liceum słuchała heavy metalu, a jej chłopak był wokalistą zespołu heavymetalowego.
Jak sama mówi, lubi mnóstwo rzeczy. Niektóre z nich (w dowolniej kolejności) to: Harry Potter, deszcz, literatura dla młodzieży, książki, sympatyczne zwierzęta, herbata, sitcomy, gramatyka, pisanie, Chicago, martensy, pociągi, zimowa pogoda i wiele innych rzeczy.
Boi się kolejki górskiej, wysokości (za nic w świecie nie zjechałaby po linie jak Tris), pająków i wszelkich owadów. A na poważnie – rzeczy nieprzewidywalnych, nad którymi nie ma kontroli. Jeśli miałaby wybrać frakcję z opisanych w Niezgodnej, wybrałaby Nieustraszoność. Na co dzień sama zmaga się niepokojem i codziennie robi w małej skali to co Nieustraszeni – pokonuje własny strach. A jeśli zabrakłoby jej odwagi, żeby być Nieustraszoną – wybrałaby Altruizm.
Zdaniem Veroniki najważniejsze to wyłączyć wewnętrznego redaktora.
Pisze trochę według planu, a trochę zdając się na impuls, który podpowiada jej co dalej w akcji. Oczywiście robi szkic fabuły, ale stara się, żeby nie był to plan szczegółowy i nie trzyma się go niewolniczo. Może więc zaskakiwać siebie samą.
Twierdzi, że jeśli naprawdę chce się zostać pisarzem, trzeba chcieć czegoś więcej niż sukces. Sukces to rzecz niepewna, chęć opowiedzenia historii musi zależeć od czegoś więcej. Trzeba kochać to, co się robi, kochać swoje pisanie, swoje postacie, historie, temat – i zawsze pozostawać sobą.
Veronica nie planuje na razie kontynuacji serii Niezgodna. Jej bohaterka Tris nie żyje. Ale autorka mówi, że drzwi nie zostały zatrzaśnięte na zawsze…
Teraz pisze nową książkę. Podpisała już kontrakt z HarperemCollinsem. Nie zdradza jeszcze treści ani tytułu. Wiadomo tylko, że będzie to część pierwsza dylogii zainspirowanej Gwiezdnymi Wojnami - opowieść o chłopaku, który zawiera nieoczekiwany sojusz z wrogiem. Razem pomagają sobie osiągnąć to, czego pragną najbardziej: jeden - odkupienia, drugi - zemsty.
Pytana o to, czemu zawdzięcza swój sukces, Veronika odpowiada:
„Dookoła jest mnóstwo utalentowanych ludzi, którzy robią wspaniałe rzeczy. Ja po prostu napisałam książkę. A z książką jest tak, że nigdy nie wiesz, jak ludzie ją przyjmą. To chyba był po prostu właściwy czas na taką książkę i trafiła na właściwych czytelników…”