Oskarżony rak. Śledztwo kryminalne

Oskarżony rak. Śledztwo kryminalne

Tytuł oryginału: L’enquête vérité
Tłumaczenie: Wojciech Prażuch; Konsultacja naukowa: dr n. med. Anna Pietrzak (Klinika Gastroenterologii i Hepatologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego i Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie)
Ilość stron: 240
Rodzaj: oprawa miękka ze skrzydełkami
Format: 145x207
Data wydania: 2024-02-12
EAN: 9788324183333
Medycyna
Bestseller

TO NIE JEST KSIĄŻKA O RAKU, TO KSIĄŻKA, JAK SIĘ PRZED NIM BRONIĆ. Ta książka na nowo definiuje najstraszliwszą chorobę współczesności – raka. Zmienia fundamenty naszego rozumowania, pozwalając zaplanować walkę z silniejszym dotąd przeciwnikiem. Udowadnia, że emocje odgrywają rolę w nowotworzeniu i że nie jest to już tylko nowinka modowa. Zajrzyjcie do środka.
Prof. dr hab. n. med. Lucjan Wyrwicz, onkolog
Zastępca Dyrektora ds. Lecznictwa Otwartego Narodowego Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie

Napisałem tę książkę po to, żebyś już nigdy nie bał się raka – David Khayat.
Światowy autorytet w dziedzinie onkologii wszczyna śledztwo kryminalne i krok po kroku, przyjaźnie, przedstawia profil raka – potencjalnego zabójcy, miejsce zbrodni, sposób działania, narzędzie zbrodni oraz nasze słabe i silne punkty.

Wspólnie, niczym detektywi, ruszymy tropem podejrzanego, aby zrozumieć, jakie czynniki prowokują rozwój raka. A wszystko to dzięki nowym wskazówkom. Każdemu z nas intuicja podpowiadała nieraz, że emocje mogą wpływać na nasze zdrowie. Nie zawsze jednak potrafiliśmy ogarnąć ogrom ich prawdziwego znaczenia. Bo, jak twierdzę, emocje rzeczywiście mogą przyczynić się do rozwoju złośliwej choroby. Pytanie brzmi: jak i dlaczego! Rozwiązaniem właśnie tej zagadki zajmiemy się w naszym śledztwie.

Dziś wszyscy „walczą z rakiem”. Ale ile osób tak naprawdę wie, co to znaczy? Z tej książki dowiadujemy się, jak powstaje i rozwija się rak. Poznajemy wroga. Już starożytni mawiali „Poznaj dobrze wroga (…) a w stu bitwach nie doznasz klęski”. Gdy dowiadujemy się, że – jak dowodzi autor, a i my przeczuwaliśmy to od dawna – przyczyną raka są nasze negatywne emocje, cierpienie i stres, jeszcze nie podejrzewamy podstępu. Tym większe jest nasze zaskoczenie, że kiedy cierpimy my, to cierpią nasze komórki, które próbując popełnić samobójstwo, ostatecznie wywołują raka. Czy to oznacza, że tak naprawdę trzeba by walczyć z samym sobą? Wybitny onkolog podsuwa nam propozycje radzenia sobie ze stresem. Każde wprowadzenie ich w życie to nasze małe zwycięstwo. A przecież „osiągnąć sto zwycięstw w stu bitwach nie jest szczytem umiejętności. Szczytem umiejętności jest pokonanie przeciwnika bez walki”: sami jesteśmy swoim najlepszym lekiem na stres, a co za tym idzie swoim najlepszym środkiem antyrakowym.
Dr n. med. Anna Pietrzak
Ordynatorka Oddziału Gastroenterologicznego w Szpitalu Bielańskim w Warszawie

Profesor DAVID KHAYAT, światowej sławy onkolog, wybitny i wybitnie empatyczny lekarz i naukowiec, prowadzi wojnę z rakiem na wszystkich polach i na całym świecie. Kieruje oddziałem onkologii szpitala Pitié-Salpetriêre w Paryżu, jest wykładowcą Uniwersytetu Piotra i Marii Curie i MD Anderson Cancer Center w Houston. W 2000 roku zorganizował Światowy Szczyt Walki z Rakiem pod auspicjami prezydenta Francji i dyrektora  generalnego UNESCO. Zainicjował powołanie paryskiej Izby do Walki z Rakiem. W latach 2004-2006 kierował Francuskim Narodowym Instytutem Raka (INCa) i jest jego honorowym przewodniczącym. Jest założycielem i przewodniczącym Fundacji AVEC, organizacji non profit, której celem jest poprawa jakości życia pacjentów  onkologicznych  i finansowanie  programów  badawczych.  Od 2013 zasiada w zarządzie American Society of Clinical Oncology. Prowadzi wykłady na całym świecie – od USA po Japonię i Chiny. Jest twórcą narodowego programu edukacyjnego dla młodych lekarzy – „Master of Excellence in Medicine in Oncology" oraz założycielem Francuskiej Federacji Lekarzy Onkologów (FFOM). Zasiada w wielu francuskich i międzynarodowych organizacjach i komitetach, m.in. World Alliance of Cancer Research Organizations.
Jest laureatem wielu międzynarodowych nagród, m.in. American Association for Cancer Research, kawalerem najwyższych francuskich odznaczeń, m.in. Ordre National du Mérite (Order Narodowy Zasługi) i Legii Honorowej, a także Academic Palms, oraz Komandorem Orderu Imperium Brytyjskiego. Swoje badania w dziedzinie onkologii i farmakologii klinicznej przedstawił w kilkuset publikacjach naukowych.  Prowadzi badania nad nowymi lekami i nowymi metodami diagnostyki i terapii nowotworów.

Książka OSKARŻONY RAK: ŚLEDZTWO KRYMINALNE stała się wydarzeniem 2018 roku we Francji i bestsellerem. Media – od periodyków naukowych po „Le Figaro” i „Galę” – zgodnie okrzyknęły ją niezwykle ważną, odważną, odkrywczą, potrzebną i pożyteczną; książką, która niesie nadzieję i pozwala przegnać lęk.

Rozpoczynamy policyjne śledztwo. Nie daj się zwieść, rak to kryminalista. To potencjalny morderca, który niestety, jeśli nie zostanie zatrzymany na czas, zrealizuje swój plan: zbrodnię na niewinnej ofierze. Wspólnie, niczym detektywi, ruszymy tropem podejrzanego, aby zrozumieć, jakie czynniki prowokują rozwój raka. A wszystko to dzięki nowym wskazówkom. Bywa, że niektóre z nich mamy tuż pod nosem, ale nie potrafimy ich dostrzec! Domyślamy się, odgadujemy rolę pewnych czynników, niekoniecznie natomiast zdajemy sobie sprawę, że to one są narzędziem zbrodni! Każdemu z nas intuicja podpowiadała nieraz, że emocje mogą wpływać na nasze zdrowie. Nie zawsze jednak potrafiliśmy ogarnąć ogrom ich prawdziwego znaczenia. Bo, jak twierdzę, emocje rzeczywiście mogą przyczynić się do rozwoju złośliwej choroby. Pytanie brzmi: jak i dlaczego! Rozwiązaniem właśnie tej zagadki zajmiemy się w naszym śledztwie.

Aby to zrobić, będziemy postępować metodycznie, krok po kroku. Po pierwsze, postaramy się zrozumieć, czym jest rak, jaki jest jego profil. Tak naprawdę powinniśmy myśleć o nim jak o osobie, dowiedzieć się, kim jest. Następnie weźmiemy pod lupę miejsce zbrodni, w którym się porusza. Przeanalizujemy również jego tryb działania: zobaczymy, jak się rozprzestrzenia, kiedy i dlaczego powraca w postaci przerzutów, nawet wtedy, gdy pierwotny guz został usunięty. Następnie zbadamy broń, która służy mu do popełnienia zbrodni, broń będącą przedmiotem mojego odkrycia. Wreszcie, postaram się wyjaśnić, jak utrzymać w ryzach to zagrożenie, które stało się globalną plagą.

Przez te wszystkie lata, jako uniwersytecki naukowiec zajmujący się nowotworami, profesor onkologii, kierownik jednego z najlepiej rozwiniętych oddziałów onkologicznych, czułem się w obowiązku twierdzić jedynie to, co wynikało z przeprowadzonych badań naukowych, wyłącznie to, co udowodniono w poważnych pracach, metodologicznie bezbłędnych i opublikowanych tylko w najlepszych czasopismach. Bo przecież tak wielu szarlatanów pozwala sobie pleść niestworzone historie na temat tej czy innej diety cud, tej czy innej metody na uniknięcie raka lub, co gorsza, na jego wyleczenie! Wszyscy ci handlarze magicznych pigułek, wszelkiego rodzaju opartych na ziołach „bioterapii”, wyciągów z łożyska i cudotwórczych proszków... Ileż razy widziałem, jak biedni, łatwowierni pacjenci, mający realną szansę na wyleczenie raka, tracili cenny czas, goniąc za tymi wszystkimi chimerami? Jak wyrazić frustrację na widok wszystkich naiwnych pacjentów, zagubionych pośród ruin własnego życia, które rak obrócił w gruzy, chwytających się byle obietnicy, każdej choćby najbardziej groteskowej teorii?

Przez te wszystkie lata zgadzałem się publicznie mówić tylko o tym, co rzeczywiście potwierdziła nauka. Wszystkie procedury, które wprowadzałem, wszystkie strategie, które wymyślałem, opierały się wyłącznie na dowodach naukowych, mało tego, na dowodach w jednoznaczny sposób zweryfikowanych przez mój umysł wyćwiczony w krytycznym podejściu do publikacji. Nie godziłem się z istnieniem, na rozległym polu nauki i medycyny, tzw. szarej strefy, czyli obszaru myśli medycznej, w którym dowody byłyby mniej pewne, mniej kategoryczne. Wszelka informacja na temat raka miała dla mnie wartość i zasługiwała na uwagę tylko wówczas, gdy stanowiła efekt niepodważalnych badań o nienagannej metodologii. W przeciwnym razie mogła być, i owszem, interesująca, ale nie stawała się częścią mojego arsenału myślowego.

A jednak, muszę przyznać, ta bezkompromisowa postawa sprawiała, że tym bardziej zastanawiająca była dla mnie jako lekarza niemożność zrozumienia przyczyn choroby, z którą się zmagałem. Skąd tak naprawdę bierze się rak? Dlaczego dotyka akurat tej młodej kobiety, a nie innej? Dlaczego atakuje pierś, a nie żołądek czy płuco? Biologia molekularna dostarczała nam odpowiedzi na zasadne pytanie „jak” – przyjrzymy się temu później – ale pozostawiała niedosyt, gdy staraliśmy się znaleźć odpowiedź na pytanie „dlaczego?” Faktycznie, o ile zaczęliśmy pojmować, w jaki sposób dana komórka staje się nowotworowa lub jak się rozwija w raka, byliśmy bezsilni, jeśli chodzi o zrozumienie, dlaczego komórka ta staje się nowotworowa lub dlaczego dochodzi do powstania takiego czy innego nowotworu. Te pytania, dotykające samej istoty choroby, nurtowały mnie od zawsze, bo mój umysł nigdy nie mógł pogodzić się z powszechnym fatalizmem. Zrozumienie przyczyn powstawania raka było jedynym realnym źródłem nadziei, nie tylko na to by go leczyć, ale nawet więcej, i co najważniejsze, aby mu zapobiegać. W tym czasie mój umysł nie był już pewny, gdzie szukać odpowiedzi na te fundamentalne pytania.

Aż pewnego dnia... Miała na imię Florence...