Światowy bestseller Wielkiego Mistrza Przygody z cyklu FARGO.
Dramatyczne poszukiwania legendarnego samochodu mogą zagrozić nie tylko karierze małżeństwa poszukiwaczy skarbów, Sama i Remi Fargo – ale i ich życiu – w nowym ekscytującym bestsellerze Wielkiego Mistrza Przygody.
Jakie tajemnice skrywa Gray Ghost, bezcenny zaginiony prototyp roll-royce’a? I czy jest kluczem do rozwiązania zagadki skradzionego gigantycznego skarbu?
Rok 1906
Gray Ghost - przełomowy model rolls-royce’a, znika w niewyjaśnionych okolicznościach. Firmie grozi bankructwo. Panowie Charles Rolls i Henry Royce zlecają słynnemu detektywowi Isaakowi Bellowi odnalezienie samochodu i sprawcy śmierci poprzedniego detektywa.
Sto lat później
Do Sama i Remi Fargo zgłasza się ich daleki krewny Oliver Payton i prosi o pomoc w odzyskaniu Gray Ghosta i dobrego imienia rodziny. O kradzież auta oskarżono bowiem jego stryja, sir Alberta.
Ale stawka w tej grze jest znacznie wyższa. Gray Ghost został ponownie skradziony, a wraz z nim być może olbrzymi skarb. Ludzie, którzy mogą wszystko zyskać albo wiele stracić, obmyślają desperacki plan, by go zdobyć. I nie cofną się przed niczym.
CLIVE CUSSLER to najpopularniejszy na świecie autor powieści przygodowo-sensacyjnych. Podróżnik, badacz historii katastrof morskich, poszukiwacz zatopionych wraków, sam był uosobieniem przygody. To jedyny pisarz, którego powieści – wydawane w 105 krajach – od ponad pół wieku nie schodzą ze szczytów list bestsellerów. Clive Cussler został nazwany Wielkim Mistrzem Przygody i fascynuje czytelników w każdym wieku.
Manchester, Anglia
marzec 1906 roku
Spóźniony do pracy, Reginald Oren przebiegł ulicę brukowaną kocimi łbami, śliskimi po nocnym deszczu. Ominął dorożkę, przeskoczył nad kałużą i pobiegł w kierunku ceglanego budynku zajmującego pół kwartału. Zdjął płaszcz, powiesił go na haku po wewnętrznej stronie drzwi i po cichu wszedł do dużej pracowni, w której przy biurkach siedziało pół tuzina młodych ludzi, wpatrzonych w biuro w przeciwległym końcu pomieszczenia. Nikt nie zauważył, że Reginald się spóźnił, więc zajął swoje miejsce, zerkając w stronę otwartych drzwi, biura, gdzie Charles Rolls i Henry Royce, obaj w ciemnych garniturach, rozmawiali z policjantem.
– To nie wygląda dobrze – powiedział Reginald, patrząc na swojego kuzyna, Jonathona Paytona, który siedział przy sąsiednim biurku – Co mnie ominęło?
– Zniknął.
– Co zniknęło?
– Prototyp czterdzieści-pięćdziesiąt.
– Kiedy?
– Zeszłej nocy. Przyszli tu dziś rano, żeby wykończyć karoserię, i już go nie było.
Reginald odchylił się na krześle i rozejrzał po sali, po czym spojrzał na ludzi w biurze zastanawiając się, jaki to będzie miało wpływ na firmę. Rolls-Royce Limited zainwestowało całe pieniądze, swoje i inwestorów, w ten udoskonalony sześciocylindrowy silnik. Wszystko, co do grosza, poszło na zaprojektowanie silnika i podwozia, które wytrzymałoby wyboiste wiejskie drogi. Kiedy wydawało się, że cały świat się z nich wyśmiewa twierdząc, że to niemożliwe, oni nie ustępowali. A teraz, gdy byli już tak blisko osiągnięcia niemożliwego…
Jonathon nachylił się ku niemu, zniżając głos.
– Czy Elizabeth była zadowolona?
– Zadowolona? – powtórzył, nie mogąc oderwać wzroku od biura. Żona Reginalda, Elizabeth, zabrała ich nowo narodzonego syna z wizytą do swojej matki, ale, wielkie nieba, nie miał pojęcia, dlaczego Jonathon wspomniał o niej w takim momencie. – Z czego?
– Z fortepianu.
Jaka szkoda, że nie mógł usłyszeć, o czym tam rozmawiają! W końcu odwrócił się do kuzyna, z opóźnieniem przypominając sobie rozmowę poprzedniej nocy, kiedy poprosił Jonathona o pomoc.
– Na pewno będzie. Chciałem ci podziękować za pomoc, ale zniknąłeś. W jednej chwili byłeś obok mnie, a w następnej już cię nie było.
– Chyba trochę za dużo wypiłem. Nie jestem pewien, co się wydarzyło. – Milczał przez chwilę, po czym dodał ciszej – Nie powiesz o tym mojemu ojcu, prawda?
– Oczywiście, że nie. – Ojciec Jonathona, wicehrabia Wellswick, wychowywał obu chłopców po śmierci rodziców Reginalda, choć Reginald zawsze podejrzewał, że skończyłby w sierocińcu, gdyby nie interwencja matki Jonathona. Ironia losu zważywszy, że to właśnie z jej powodu ich ojcowie stali się najzagorzalszymi wrogami. Ojciec Reginalda był w niej zakochany, ale jej fortuna była potrzebna dla przywrócenia świetności tytułu, więc wyszła za ojca Jonathona.
Często zastanawiał się, czy żałowała tego małżeństwa. Jej mąż, wicehrabia, był ponadprzeciętnie oszczędny i przykładał ogromną wagę do dyscypliny. Z pewnością nie zaakceptowałby tego, że obaj spędzają noce w miejscowych tawernach, pijąc piwo z mieszkańcami okolicy. Wicehrabia był uosobieniem konwenansów. Jak wyglądałby przed znajomymi, gdyby jego syn i bratanek przekroczyli granicę? Liczyło się przede wszystkim to, co ludzie powiedzą; właśnie dlatego oczekiwano, że Reginald i Jonathon będą zarządzać sierocińcem noszącym nazwisko wicehrabiego. Od Jonathona, następnego w kolejce do odziedziczenia tytułu i posiadłości Paytonów, oczekiwano, że będzie tam sześć razy w tygodniu, zwykle zatrzymując się po pracy. Dla Reginalda była to jedyna zaleta bycia ubogim krewnym mieszkającym pod dachem stryja. On miał spędzać czas w sierocińcu zaledwie dwa razy w tygodniu. Oczywiście to był tylko dodatek do sześciu dni, które obu im zajmowała praca dla Rolls-Royce’a.
W domu Paytonów nie było taryfy ulgowej. Wicehrabia uważał, że codzienna praca kształtuje charakter. Gdyby odkrył, że Reginald sprowadził Paytona na złą drogę, najpewniej wyrzuciłby Reginalda, jego żonę i syna na ulicę.
– Nie martw się – powiedział Reginald, znowu skupiając uwagę na biurze. – Twój sekret pijackiej rozpusty jest bezpieczny.
Reginald obserwował mężczyzn rozmawiających w biurze. Na twarzach właścicieli, Rollsa i Royce’a, malowało się napięcie, zdawali sobie sprawę z wagi straty. Skradziony samochód, nazwany Gray Ghost (Szarym Duchem) od koloru karoserii i nadzwyczajnie cichej pracy silnika czterdzieści-pięćdziesiąt, był trzymany w ścisłej tajemnicy przed wszystkimi oprócz inwestorów, ponieważ Rolls i Royce obawiali się, że ktoś mógłby ukraść ich pomysły. Najwyraźniej nie przyszło im do głowy, że ktoś może ukraść cały samochód. Ojciec Paytona, wicehrabia, zaoferował im należący do rodziny magazyn, w którym mogli przechowywać samochód, kiedy montowali wykonaną na zamówienie karoserię, mając nadzieję za kilka miesięcy pokazać go na Olympia Motor Show. Reginald i Jonathon stwierdzili, że samochód byłby tam bezpieczniejszy, na wypadek gdyby ktoś myszkował wokół fabryki próbując wykraść plany. Ale to Jonathon przedstawił ten pomysł.
– Głupia sprawa, że to się zdarzyło na twojej wachcie, nie sądzisz? – powiedział Reginald.
– Dość. Spodziewam się, że mnie za to zwolnią.
– Powiedzieli ci coś?
– Nie – szepnął Payton i pobladł, kiedy pan Rolls uścisnął rękę policjanta i odprowadził go do drzwi.
Pan Royce wyszedł za nimi, patrząc na Jonathona.
– Czy masz chwilę?
– Oczywiście, proszę pana – Jonathon Payton wstał nie patrząc na kuzyna i ruszył w kierunku biura.
– Zamknij drzwi.
– Tak jest, proszę pana – zamknął drzwi.
Reginald, jak gdyby nigdy nic, podszedł do ściany dzielącej pracownię od biura, przyglądając się dokumentom na najwyższej półce ustawionego przy niej regału. Wybrał jeden i zaczął udawać, że go czyta. Ściana była dość cienka, by dało się słyszeć rozmowę po drugiej stronie.
– Na pewno słyszałeś, co się wydarzyło? – spytał pan Royce.
– Tak.
– Zdajesz sobie sprawę, w jak trudnej jesteśmy sytuacji?
Reginald nachylił się bliżej. Ponieważ zajmował się księgowością, wiedział o każdym pensie wydanym przez firmę i zdawał sobie sprawę, co czekałoby inwestorów, gdyby nie udało się odzyskać samochodu i zacząć osiągać zyski. Zbankrutowaliby, a jego stryj, wicehrabia, który zainwestował w ten projekt wszystko – wraz z nimi. Jednak odpowiedź Jonathona zagłuszył powrót pana Rollsa, który niemal wpadł na Reginalda, wracając po odprowadzeniu policjanta.
– Przepraszam – powiedział pan Rolls omijając go.
Zaczął otwierać drzwi, zatrzymał się i spojrzał na Reginalda oraz innych młodych ludzi, którzy siedzieli przy swoich biurkach, całkowicie pochłonięci tym, co działo się w biurze.
– Powiedziałbym, że wszyscy jesteśmy przerażeni tym zdarzeniem. Ale poradzimy sobie. Tymczasem wróćmy wszyscy do naszych obowiązków, dobrze?
Młodzi ludzie przytaknęli, Reginald także, a wtedy pracodawca posłał im smutny uśmiech i wszedł do biura.
– To katastrofa – powiedział, zamykając za sobą drzwi. – Musimy znaleźć ten silnik.
– Dlaczego ktoś zadał sobie tyle trudu? – spytał pan Royce. – Ta cholerna karoseria nie była jeszcze gotowa.
– A jak myślisz? Wysyłają szpicli, którzy węszą po okolicy, próbują nas przechytrzyć. Ktokolwiek to był, ukradł samochód, ponieważ sam nie potrafi zbudować czegoś podobnego.
– Problem w tym, że on jest jeszcze w fazie prototypu. Jeśli wpadnie im w ręce zanim go odzyskamy, stracimy wszystko. Wszyscy inwestorzy się wycofają.
– Słusznie. A co jeśli stracimy patent? Musimy odzyskać ten samochód przed Olympia Motor Show.
– Policjant sugerował, żebyśmy wynajęli detektywa.
Pan Rolls prychnął.
– Nie jestem pewien, czy chcemy, żeby dowiedzieli się o tym nasi inwestorzy. Nie potrafimy upilnować własnych produktów na tyle, żeby nie wpadły w ręce konkurencji.
Jonathon Payton zaczął mówić, ale głos mu się załamał. Odchrząknął i powiedział:
– A co z częściami, które wysłaliśmy do obróbki? Jeśli dostaniemy je na czas, może uda nam się ukończyć drugi czterdzieści-pięćdziesiąt.
– Świetny pomysł – powiedział Royce. – Powinny być już gotowe. Zadzwoń do nich, Payton. Jeżeli są gotowe, sprawdź, czy mogą je przysłać najbliższym pociągiem. Może jednak uda nam się uratować tę firmę.