
Złamany gwiezdny szyfr zawarty w monumentach Gizy
Autorzy światowych bestsellerów Piramidy – brama do gwiazd i Ślady palców bogów rzucili wyzwanie tradycyjnej egiptologii!
Gwiezdne przesłanie Wielkiego Sfinksa
Od tysięcy lat Wielki Sfinks spogląda na wschód. Zapatrzony w wieczność, odczytuje z gwiazd przesłanie, o którym ludzkość zapomniała. Przesłanie, które domaga się, by je nareszcie zrozumiano…
Dwaj najwybitniejsi i najbardziej kontrowersyjni badacze prehistorii: ROBERT BAUVAL, pisarz, wykładowca, legenda niezależnej egiptologii, oraz GRAHAM HANCOCK, dziennikarz, autor bestsellerów przetłumaczonych na 27 języków, dowodzą na podstawie badań archeoastronomicznych, że Sfinks jest o tysiące lat starszy, niż twierdzi współczesna nauka. Powstał nie 2 500 lat p.n.e., lecz 8 000 lat wcześniej! – w początkach astronomicznej ery Lwa. A piramidy są nie tylko grobowcami faraonów, lecz dokładną gwiezdną mapą Pasa Oriona sprzed 12 500 lat, zamkniętą w 15 000 000 ton kamienia.
W mistrzowskim naukowym detektywistycznym śledztwie Bauval i Hancock używali komputerowych symulacji, by złamać starożytny gwiezdny szyfr zawarty w monumentach Gizy i na nowo zinterpretować Teksty Piramid i inne egipskie zapisy. I ujawnili prawdziwe przeznaczenie piramid, wzniesionych przez przedstawicieli prehistorycznej wysokorozwiniętej kultury, którzy zakodowali w nich swoją wiedzę. Ta identyfikacja otwiera drzwi do zaginionego rozdziału naszej historii i nieznanych początków cywilizacji…
Zagadka Sfinksa
Sfinks, mitologiczne stworzenie z ciałem lwa i ludzką głową (...) Najstarszym i najsłynniejszym przykładem w sztuce jest kolosalny leżący Sfinks w Gizie w Egipcie, pochodzący z czasów panowania króla Chafre (IV dynastia, ok. 2575-2465 p.n.e.). Wiadomo, że jest portretem króla...
Encyclopaedia Britannica
Uważa się, że Wielki Sfinks w Gizie powstał w okresie egipskiej historii nazywanym Starym Państwem, na rozkaz faraona z IV dynastii imieniem Chafre, którego Grecy znali później jako Chefrena, a który panował w latach 2520--2494 p.n.e. Jest to pogląd konserwatywnych historyków i czytelnicy znajdą go we wszystkich sztandarowych pracach egiptologicznych, we wszystkich encyklopediach, w czasopismach archeologicznych i w literaturze popularnonaukowej. W tych samych źródłach podaje się jako pewnik, że rysy Sfinksa wykuto, aby przedstawić samego Chafre – innymi słowy, twarz Sfinksa jest twarzą Chafre.
Na przykład dr I.E.S. Edwards, światowej sławy specjalista w zakresie zabytków nekropoli w Gizie, utrzymuje, że chociaż twarz Sfinksa została „poważnie okaleczona, ciągle sprawia wrażenie, że jest portretem Chafre, a nie jedynie symbolicznym przedstawieniem króla”.
Podobny pogląd wyraża Ahmed Fakhry, profesor historii starożytnej na Uniwersytecie Kairskim: „Jak ustalono, Sfinks symbolizuje króla, a jego twarz wykuto na podobieństwo twarzy Chafre”.
Jedynym problemem – w każdym razie dopóki nie skonstruujemy wehikułu czasu – jest to, że nikt z nas, nawet egiptolodzy, nie potrafi orzec, czy Sfinks jest czy też nie jest portretem lub podobizną Chafre. Jako że mumia króla nigdy nie została znaleziona, oblicza Sfinksa nie mamy z czym porównać, poza zachowanymi posągami faraona (które mogły, ale nie musiały go przypominać). Najbardziej znany z tych posągów, niemal doskonałe dzieło sztuki rzeźbiarskiej, wykuty z jednego bloku czarnego diorytu, znajduje się obecnie w Muzeum Kairskim. To do tego pięknego i majestatycznego wizerunku odwoływali się naukowcy, kiedy twierdzili – z pełnym przekonaniem – że Sfinks został stworzony na podobieństwo Chafre.
Przekonanie to podziela profesor Mark Lehner z Instytutu Orientalistycznego uniwersytetu w Chicago. Pisał na ten temat w dwóch artykułach. Pierwszy ukazał się w amerykańskim magazynie „National Geographic” w kwietniu 1961 roku; drugi w brytyjskim „Cambridge Archaeological Journal” w kwietniu 1992 roku. Używał on danych fotogrametrycznych i grafiki komputerowej, aby wykazać, że twarz wielkiego Sfinksa jest twarzą Chafre:
Zahi Hawass, dyrektor piramid w Gizie, zaproponował mi, abym się przyłączył do wykopalisk [wokół Sfinksa], jakie prowadził w 1978 roku. W ciągu następnych czterech lat zrealizowałem projekt polegający na sporządzeniu po raz pierwszy szczegółowych rysunków Sfinksa. Uzyskaliśmy widok z przodu i z boku, dzięki fotogrametrii, technice stosującej fotografię stereoskopową (...) Komputery dalej przetwarzały dane. Rysunki zostały sprowadzone do figur geometrycznych, aby uzyskać trójwymiarowy model siatkowy. Zarejestrowano około 2,6 miliona punktów powierzchniowych, aby nałożyć „skórę” na tak uzyskany „szkielet”. W ten sposób zrekonstruowaliśmy wygląd Sfinksa sprzed tysięcy lat. Aby odtworzyć rysy twarzy, próbowałem porównywać wizerunki innych sfinksów i faraonów z naszym modelem. Z twarzą Chafre Sfinks ożył.
Wszystko to od strony technicznej robi wrażenie i brzmi przekonująco. Poza tym, kto przy zdrowych zmysłach chciałby dyskutować z „2,6 miliona punktów powierzchniowych” opartych na „stereoskopowej fotografii” i „fotogrametrii”?
Za technicznym żargonem kryje się jednak prawda mniej skomplikowana. Dokładna lektura pokazuje, że wszystkim, co Lehner zrobił, aby „zrekonstruować” twarz Sfinksa, było sporządzenie trójwymiarowego siatkowego szkieletu i „nałożenie” na niego rysów Chafre. Zostało to potwierdzone w artykule w „National Geographic”, gdzie fotografię diorytowego posągu Chafre opatrzono następującym komentarzem: „Autor [Lehner] użył tej twarzy do komputerowej rekonstrukcji Sfinksa”.
Zatem Mark Lehner, próbując odtworzyć oblicze Sfinksa na komputerze zgodnie z własnymi preferencjami, zrobił dokładnie to samo, co niektórzy starożytni Egipcjanie czynili przed nim z twarzą samego posągu. Innymi słowy, obecne rysy Sfinksa nie są w większym stopniu rysami Chafre niż innych faraonów – na przykład Thotmesa IV, Amenhotepa czy Ramzesa II (ostatniego władcy, o którym wiadomo, jak twierdzi Lehner, że „w znacznym stopniu przerobił” posąg około 1279 roku p.n.e.). Prawda jest taka, że w ciągu tysięcy lat istnienia Sfinksa, kiedy często tylko głowa wystawała ponad piasek, jego twarz mógł „przerabiać” każdy. Ponadto badania fotogrametryczne Lehnera dostarczyły przynajmniej jednego dowodu na to, że Sfinks został w istotnym stopniu przekuty. Głowa Sfinksa, pisze Lehner, jest za mała w stosunku do ciała. Dysproporcję ową wyjaśnia tym, że Wielki Sfinks to „wczesny prototyp” bardzo później popularnej (i zawsze mającej właściwe proporcje) postaci sfinksa, a „IV dynastia mogła [jeszcze] nie wypracować kanonu proporcji między królewską głową w chuście nemes a ciałem lwa”.
Lehner nie zauważa równie prawdopodobnej a bardziej intrygującej możliwości – że głowa była niegdyś o wiele większa, być może nawet lwia, zmniejszona zaś została w wyniku przekuwania. Takie właśnie wytłumaczenie potwierdza dodatkowa obserwacja, którą poczynił Lehner: „subtelna niezgodność”, jaka istnieje „między osią głowy [Sfinksa] a osią rysów twarzy” – głowa jest zorientowana dokładnie na wschód, natomiast twarz nieznacznie zwrócona ku północy.
Błąd ten powstał w wyniku przekucia o wiele starszego i mocno zerodowanego posągu. Inne przyczyny niejednolitej orientacji głowy i twarzy można ustalić na podstawie nowych geologicznych świadectw dotyczących przeszłości Sfinksa. O tym jednak będzie mowa w dalszej części rozdziału. Tymczasem podkreślmy, iż to, że Mark Lehner mógł przeszczepić wizerunek Chafre na zniszczone oblicze Sfinksa za pomocą programów graficznych ARL Computer i AutoCad (wersja 10) nie świadczy o niczym więcej niż o tym, że przy użyciu dobrej grafiki komputerowej można każdą twarz uczynić podobną do innej. „Tej samej techniki komputerowej, jak zauważył jeden z krytyków, można użyć, aby «dowieść», że Sfinks jest w rzeczywistości portretem Elvisa Presleya”.
Poniekąd w celu przełamania tego impasu grupa niezależnych badaczy zdecydowała się na niezwykły krok – sprowadzenie do Egiptu w 1993 roku detektywa. Był nim porucznik Frank Domingo, zajmujący się od ponad dwudziestu lat sporządzaniem portretów pamięciowych podejrzanych w Departamencie Policji w Nowym Jorku. Jako człowiekowi, który bardzo dobrze znał twarze, bo „pracował” z nimi każdego dnia, zlecono mu przeprowadzenie dokładnych badań dotyczących podobieństw i różnic między Sfinksem a posągiem Chafre. Kilka miesięcy później, już ze swego laboratorium w Nowym Jorku, gdzie dokonywał szczegółowych porównań setek fotografii obu zabytków, Domingo donosił:
Po przejrzeniu różnych rysunków, schematów i pomiarów mój ostateczny wniosek zgadza się z pierwszym wrażeniem, że oba dzieła przedstawiają dwie różne osoby. Proporcje w widoku z przodu, a zwłaszcza kąty i wysunięcie twarzy w obu profilach przekonują mnie, że Sfinks to nie Chafre...
Tak więc z jednej strony mamy Franka Domingo, czołowego eksperta kryminalistyki, który stwierdza, że oblicze Sfinksa nie przedstawia twarzy Chafre, z drugiej zaś Marka Lehnera, egiptologa i entuzjastę komputerów, który mówi, że dopiero z twarzą Chafre Sfinks „ożył”.