Fenomeny niemożliwe, które nie mogły powstać, a istnieją

Fenomeny niemożliwe, które nie mogły powstać, a istnieją

Tytuł oryginału: Kräfte, die es nicht geben dürfte: Irreale Phänomene und Erscheinungen aus aller Welt
Ilość stron: 272, zdjęcia kolorowe i czarno-białe
Rodzaj: oprawa miękka
Format: 130x205
Data wydania: 2018-01-30
EAN: 9788324165551
Niewyjaśnione tajemnice historii

Nieprawdopodobne zjawiska z całego świata: od fotografii myśli, przez stygmaty i wizyty Obcych, po starożytny komputer


Filmy i zdjęcia duchów, „czarnoksięskie” lustro z British Museum do komunikacji z aniołami, mówiące krzyże, tajemnicze twarze pojawiające się na ścianie domu w hiszpańskim miasteczku...
Urojenia, fałszerstwa czy znaki z innego świata?


REINHARD HABECK, słynny badacz tajemnic przeszłości i autor międzynarodowych bestsellerów (m.in. serii Niemożliwe), dociera wszędzie tam, gdzie miały miejsce wydarzenia i zjawiska sprzeczne z logiką, zdrowym rozsądkiem i ustaleniami nauki. I bada ich namacalne, uchwytne ślady: nagranie widmowej zjawy, pisemny dowód w starej kronice, zagadkowy starożytny kamień. Rozmawia z naocznymi świadkami i naukowcami. I zastanawia się, czy mamy szansę rozwiązać zagadki, które nie doczekały się racjonalnego wytłumaczenia.

• Czy Inkowie znali sztukę roztapiania kamieni?
• Czy latające pomidory ojca Pio to cud?
• Jaki starożytny geniusz skonstruował komputerowy mechanizm z Antykithery?
• Czy nowoczesna elektronika umożliwia kontakty z zaświatami?


Dziś nie znamy jeszcze ostatecznych odpowiedzi. Może jednak już wkrótce będziemy w stanie przekonać się empirycznie, czy za światem materialnym kryje się coś zupełnie niematerialnego.

Między niebem a ziemią wszystko jest możliwe


Wszyscy jesteśmy pielgrzymami 
na drodze w nieznane.

Paulo Coelho


Jako publicysta w dziedzinie medycyny tematem zdrowia zajmuję się od 35 lat. Od 25 lat przedstawiam go w telewizji i w radiu. W ciągu tych wszystkich lat miałem okazję rozmawiać z wieloma lekarzami, naukowcami, ekspertami lecznictwa naturalnego oraz z pacjentami. Pamiętam przypadki wyzdrowienia, w których najbardziej realistycznie wyrokujący lekarze szczerze przyznawali: „Nie było absolutnie żadnej szansy na pokonanie choroby. To cud, że pacjent wyzdrowiał!” Przypadki wyzdrowienia, które według wiedzy medycznej właściwie nie powinny się zdarzyć. Wielu czytelników także z pewnością słyszało o podobnych cudownych ozdrowieniach. Jakie siły wówczas zadziałały?
Rozmawiałem także z ludźmi, którzy byli bliscy śmierci i którym całe życie przebiegało już przed oczami. Wyznawali mi: „Byłem już martwy”. Za każdym razem myślałem wtedy: Stało się coś niepojętego, co w gruncie rzeczy nie miało prawa się wydarzyć. O wszystkich tych przypadkach przypomniałem sobie, czytając maszynopis tej książki. Jej autor, genialny rysownik i empatyczny pisarz Reinhard Habeck, opisuje tajemnicze siły, widmowe zjawiska i przedziwne fenomeny, które dowodzą, że między niebem a ziemią dzieje się wiele rzeczy, których istnienia nie chcemy zaakceptować tylko dlatego, że (jeszcze) ich nie rozumiemy. W tej książce przeczytacie o wielkich, fascynujących wydarzeniach – nie chcę jednak zdradzać zbyt wiele.
W tym miejscu wspomnę o kilku drobnych zdarzeniach, za którymi również kryją się tajemnicze siły, będące wyzwaniem dla naszych racjonalnych umysłów. Być może sami nawet przeżyliście takie niewiarygodne momenty. A jeśli nie, to pewnego dnia może się zdarzyć, że też ze zdumieniem będziecie się zastanawiać, czy był to tylko przypadek, czy może działanie nadnaturalnych sił.
Sam wierzę w cudowne moce, które niespodziewanie pojawiły się na mojej drodze. Są dla mnie dowodem, że w naszym życiu po prostu wszystko może się zdarzyć. Dlatego nie powinniśmy zamykać się przed niezwykłymi wydarzeniami, które nie pasują do znanego i logicznego obrazu świata.
Od dzieciństwa mieszkam z kotami, ponieważ bliskość tych zwierząt wzbogaca moje życie. Wiele lat temu szczególnie silna relacja łączyła mnie z moim kocurem Möbiusem. Kot nie dożył starości; umarł podczas skomplikowanej operacji z powodu ciężkiego schorzenia pęcherza. Byłem zrozpaczony. Kilka dni po jego śmierci, pewnej dusznej letniej nocy, leżałem w półśnie w łóżku. Nagle bardzo wyraźnie usłyszałem cichutkie stąpanie po parkiecie: tap, tap, tap. Möbius wszedł do sypialni i wspiął się na łóżko. Nie było w tym nic niesamowitego. Czułem nacisk jego łap na kołdrze. Przepełniły mnie wtedy szczęście i radość. Wiem, że był u mnie jeszcze raz – żeby mnie pocieszyć albo żeby dać znać, że ma się dobrze.
Inna historia. Mroźny zimowy dzień w Wiedniu. Spieszyłem się na ważne spotkanie w sprawie umowy dotyczącej nowego poradnika. Byłem już spóźniony, dlatego poszedłem na skróty przez park. Są tam schody, z których w zimie zazwyczaj nikt nie korzysta. Były pokryte warstwą śliskiego lodu. Poślizgnąłem się, uniosłem odruchowo ręce i wiedziałem, że upadnę i pewnie połamię sobie wszystkie kości. Tak się jednak nie stało. Cudem udało mi się odzyskać równowagę. Miałem wrażenie, jakby pochwyciły mnie niewidoczne siły i utrzymały na ziemi. Z ulgą powiedziałem po cichu: „Dziękuję!” Teraz, gdy to sobie przypominam, myślę, że dziękowałem mojemu aniołowi stróżowi. A może po prostu miałem szczęście?
W pamięci utkwiła mi jeszcze jedna sytuacja. Nawet gdy – tak jak ja – wzięło się udział w ponad tysiącu programów telewizyjnych jako prezenter, gościło się w wielu talk-show, obecność w programie nadawanym na żywo wciąż jest emocjonująca. I wtedy nadszedł szczególnie ważny dla mnie dzień. Udo Foth, szef działu rozrywki stacji MDR, dał mi szansę poprowadzenia dużego wieczornego programu Deutschland singt (Niemcy śpiewają) razem z popularną gwiazdą telewizyjną Güntherem Emmerichem i pogodynką ze stacji ARD, Claudią Kleinert. Trzeba sobie wyobrazić, jak emocjonujące jest wystąpienie przed publicznością, wiedząc, że przed telewizorami siedzi około sześciu milionów ludzi. Chwilę przed programem stałem zdenerwowany, podekscytowany. Nagle poczułem w sobie energię dodającą mi otuchy, a z głębi mojego wnętrza popłynęły do mnie słowa: „Poradzisz sobie! Jestem przy tobie!” To była siła, której nie potrafiłem zrozumieć, ale czułem wyraźnie: to były słowa mojej matki, która już dawno temu zmarła.
Są to niezapomniane doświadczenia w codziennym życiu. Kto się w siebie wsłucha, przyzna mi rację: nadzmysłowe doznania istnieją naprawdę. Przydarzają się nam co jakiś czas i dają pozytywną energię, bo za kulisami naszego życia jest coś jeszcze. Świadomi tego, doświadczamy, moim zdaniem, pierwotnego daru, jaki otrzymaliśmy, przychodząc na Ziemię, i który niestety często nam się gubi. Znów powinniśmy zacząć się w siebie wsłuchiwać. Wówczas będziemy potrafili zrozumieć wiele, zdawałoby się, tajemniczych fenomenów i nie kręcić z niedowierzaniem głową.
W związku z tym pójdę o krok dalej, bo jestem przekonany, że każdy, kto ma w sobie ten zmysł w naszych czasach, będzie żył zdrowiej i dłużej, ponieważ szybciej będzie dostrzegał zmiany w swoim organizmie i odpowiednio na nie reagował. To także jest dar, który wielu z nas utraciło, a który umożliwia cudowne ozdrowienia.
Nie ma znaczenia, czy ktoś z czytelników zetknął się już z takimi energiami, czy doświadczył ich osobiście i czy jeszcze kiedyś mu się przydarzy ten kontakt. Książka Reinharda Habecka daje ciekawy wgląd w świat niezrozumiałych fenomenów. Kontrowersyjne treści stanowią dobrą okazję do zastanowienia się nad kwestiami, którym nie poświęcilibyśmy być może w ogóle uwagi.
Życzę przyjemnej lektury i wielu zaskakujących odkryć.

Prof. Hademar Bankhofer