Nowe wyzwania: Interview 2 Nowy Jork, Los Angeles

Nowe wyzwania: Interview 2 Nowy Jork, Los Angeles

Tytuł oryginału: The Interview: New York & Los Angeles. Part 2
Tłumaczenie: Julia Wolin
Ilość stron: 224
Rodzaj: oprawa miękka
Format: 130x205
Data wydania: 2019-01-24
EAN: 9788324168767
Literatura obyczajowa

Tom 2 nowego cyklu


Młoda dziennikarka przeprowadzała wywiady z dwoma trzydziestoletnimi milionerami w Nowym Jorku i Los Angeles. Miała dowiedzieć się, dlaczego są wciąż singlami. Obaj bardzo strzegli swojej prywatności.
Dziewczyna musiała zastosować różne chwyty, by zdobyć wymarzony wywiad. Nie przeczuwała jednak, jak bolesne historie odkryje.
Ani że znajdzie przyjaźń i gorącą miłość.


Bratnia dusza – jest.
Zaręczyny – są.
Wymarzona praca – jest.
Idealne życie – jest.


„Nazywam się Laurel Holloway, mam dwadzieścia osiem lat i jestem dziennikarką. Kiedy rok temu przystępowałam do przeprowadzania wywiadów z dwoma seksownymi kawalerami-milionerami w Los Angeles i w Nowym Jorku, nie miałam pojęcia, jak obaj zmienią moje życie.
Z jednym z nich znalazłam swoje »długo i szczęśliwie«. Nigdy nie sądziłam, że będę potrafiła kogoś pokochać tak, jak jego, i że ktoś pokocha mnie tak jak on. Moje życie było doskonałe, a w przerwach od pracy i upajania się miłością, planowaliśmy z Wyattem ślub. Nie śmiałabym prosić o nic więcej i niczego więcej nie chciałam.
I wtedy los wywrócił moją bajkę do góry nogami, a nasz związek został poddany niewyobrażalnej próbie...
Oto druga część mojej historii”.


SANDI LYNN w 2013 roku samodzielnie opublikowała powieść Na zawsze, pierwszą z serii sprzedanej w ponad 700 000 egzemplarzy.
Wszystkie tomy stały się bestsellerami „New York Timesa”. Kolejne powieści Sandi Lynn cieszą się równie szeroką popularnością.

Rozdział 1
LAUREL


Nie mogłam przestać się wpatrywać w zjawiskowy pierścionek na lewej dłoni. Był doskonały, jak Wyatt. Wprawdzie powiedziałam rodzicom, że nikt nie jest idealny, nawet on, ale w moich oczach taki właśnie był.
– Będę na niego patrzeć bez końca, jest cudowny – powiedziałam i się uśmiechnęłam.
– Dobrze, o to chodziło. Masz patrzeć i pamiętać, jak bardzo cię kocham. Nawet gdy mnie nie będzie obok – oznajmił poważnie.
– Ja też cię kocham. – Pocałowałam go w usta. Cały czas staliśmy nad brzegiem oceanu. – Będę musiała zmienić nazwisko? – Uniosłam pytająco brew.
Uśmiechnął się lekko.
– Oczywiście, że tak.
– A jeśli nie będę chciała?
– Dlaczego miałabyś nie chcieć? Nie podoba ci się nazwisko Coleman?
– Podoba. Ale Holloway lepiej brzmi.
Zmrużył oczy.
– Przykro mi, ale będziesz się nazywała Coleman.
– Co ty powiesz? Może jeszcze będę musiała dodać do tekstu przysięgi małżeńskiej obietnicę posłuszeństwa?
Zaśmiał się.
– Nie obraziłbym się, ale wiem, że nie ma cudów.
– Tak naprawdę – zaczęłam i objęłam go za szyję – nie mogę się doczekać, aż będę mogła się podpisywać jako Laurel Coleman.
– Czyli tylko się ze mną droczyłaś?
– Jasne! Lubię cię od czasu do czasu powkurzać.
Musnął ustami moje wargi.
– Bardzo zabawne. Już się szykowałem na wojnę.
– Wojny też będą, żebyś się nauczył, kto zawsze wygrywa.
– Nie bądź taka pewna siebie, skarbie. – Uśmiechnął się szeroko.
– Tego akurat jestem pewna. W końcu szczęśliwa żona to szczęśliwy dom! – Nie mogłam powstrzymać pełnego satysfakcji uśmieszku.
– W co ja się pakuję? – westchnął.
– W życie pełne miłości i szczęścia! – oznajmiłam triumfalnie i pocałowałam jego miękkie wargi. – Idziemy powiedzieć naszym świeżo poślubionym przyjaciołom?
– Oczywiście! Cały świat musi się dowiedzieć, że się zgodziłaś! – Uśmiechnął się jeszcze szerzej.
Trzymając się za ręce, wróciliśmy do pięknie udekorowanego białego namiotu i rozejrzeliśmy się za Craigiem i Maddy, ale nigdzie ich nie było. Poszliśmy więc do baru napić się drinka.
– Doktor Finn? – zaczepiłam stojącego tam mężczyznę.
– Laurel Holloway! – Pocałował mnie w policzek. – Jak się masz?
– Świetnie. To mój… – Zerknęłam na Wyatta i uśmiechnęłam się radośnie. – Narzeczony, Wyatt Coleman. Wyatt, poznaj doktora Jamiesona Finna. Kilka lat temu pisałam o nim artykuł.
– Miło mi. – Wyatt też się uśmiechnął i wymienili uścis­ki dłoni. – Jest pan lekarzem jakiej specjalizacji?
– Neurochirurgiem.
– Skąd znasz Craiga i Maddy? – dociekałam.
– Od dawna znam ją i jej rodzinę. Pracowałem z jej ojcem w szpitalu. A tak w ogóle, widziałaś gdzieś młodych? Dopiero wpadłem, operacja się przedłużyła.
– My też ich szukaliśmy. Pewnie robią gdzieś zdjęcia.
– A ty skąd ich znasz? – spytał, popijając drinka.
– Robiłam z Craigiem wywiad dla czasopisma, dla którego pracuję. Przy okazji się zaprzyjaźniliśmy. W zasadzie – tu uśmiechnęłam się triumfalnie – to ja wyswatałam go z Maddy.
– Serio? Dobra robota! Czyli nie pracujesz już w „Seattle Times”?
– Nie! – wtrącił się dumnie Wyatt. – Odkupiłem magazyn od „Seattle Times” i ściągnąłem ją do Nowego Jorku.
– Niech zgadnę. – Jamieson uśmiechnął się domyślnie. – Z tobą też robiła wywiad?
– Tak. I nie mogłem jej wypuścić.
– I teraz się zaręczyliście?
– Tak! – Z zachwytem wyciągnęłam rękę. – Oświadczył się dosłownie pół godziny temu.
– Wow! Gratuluję! – powiedział Jamieson. – To też temat na niezły reportaż! – Wskazał na nas.
Rozległy się dźwięki wolnej melodii i Wyatt wziął mnie za rękę.
– Przepraszam, doktorze, ale muszę zatańczyć z narzeczoną.
– Oczywiście. – Jamieson się uśmiechnął i skinął głową.
Wyatt poprowadził mnie na parkiet i objął.
– Spałaś z nim? – spytał.
– A co? Jesteś zazdrosny?
– Nie. Tylko ciekawy. Jest przystojny i chyba cię lubi.
– Fakt, jest smakowity. I czy można mnie nie lubić? – droczyłam się z nim. – Ale ma dużo problemów z sobą. Jeśli myślisz, że my jesteśmy potrzaskani, to nie znasz jego historii. Ale to geniusz, dosłownie. Zdobył mnóstwo nagród.
– Jakich?
– A jakich nie? Kiedy robiłam z nim wywiad, jako najmłodszy lekarz w historii objął duży oddział w Cedars-Sinai oraz został wybrany do National Academy of Sciences’ Institute of Medicine. Zdał na uniwersytet Harvarda jako piętnastolatek i z wyróżnieniem zakończył studia w college'u i szkole medycznej.
– Rany.
– Właśnie. Geniusz, mówiłam. – Pocałowałam Wyatta w usta.
– Ile ma lat? Nie wygląda na więcej niż trzydzieści parę.
– Poczekaj, jak robiłam z nim wywiad, miał trzydzieści jeden, więc teraz musi mieć trzydzieści trzy.
– I nie spałaś z nim?
– Nie. Ale nawet gdyby, nie masz nic do gadania, bo wtedy cię jeszcze nie znałam. Skończyłeś przesłuchanie? – Uśmiechnęłam się lekko.
– Tak. Spójrz, wrócili Craig i Maddy.
Skończyliśmy tańczyć i podeszliśmy do nich i do Finna.
– Poznajcie się! – zawołałam radośnie i wyciągnęłam rękę.
– O mój Boże! – pisnęła Maddy i przytuliła mnie. – Gratuluję!
– Dziękuję. – Odwzajemniłam uścisk.
Craig pogratulował Wyattowi i szybko się objęli, a potem popatrzył na mnie i szeroko się uśmiechnął.
– Tak się cieszę! – On też mnie mocno przytulił. – Już to mówiłem, ale popatrz, ile się zmieniło! – szepnął mi do ucha.
– Dzięki.
– Przy okazji chciałbym wam przedstawić…
– Już się znamy – przerwałam z uśmiechem. – Parę lat temu robiłam z nim wywiad.
– O rany! Jaki świat jest mały! – stwierdziła Maddy.
Do hotelu wróciliśmy dopiero o północy. Ledwie zdołaliśmy przejść przez próg. Zostawiliśmy za sobą ślad rozrzuconych ubrań i zniknęliśmy w sypialni, żeby porządnie uczcić zaręczyny.