Uwięziona dziewczyna

Uwięziona dziewczyna

Tytuł oryginału: Blink
Tłumaczenie: Małgorzata Stefaniuk
Ilość stron: 304
Rodzaj: oprawa miękka
Format: 130x205
Data wydania: 2018-04-05
EAN: 9788324166084
Kryminał, thriller, sensacja

„Świetna, bardzo inteligentna. Jeśli szukasz dobrej książki, to polecam ją absolutnie!”
B.A. PARIS, autorka Za zamkniętymi drzwiami


Powieści K.L. Slater sprzedane w 800 tysiącach egzemplarzy w ciągu roku!
Bestsellery Top 3 brytyjskiego Amazonu


Ktoś, kogo kochasz najbardziej w świecie, jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie… przez ciebie. Co zrobisz?


Ona słyszy ich, ale oni nie słyszą jej. Myślą, że jest w śpiączce i już się nie wybudzi. Musi znaleźć sposób, żeby ją usłyszeli. Tylko wtedy uratuje małą dziewczynkę i siebie…

Trzy lata temu pięcioletnia córka Toni zaginęła. Policja nie zdołała jej odnaleźć. Nie ma świadków, nagrań z monitoringu, żadnych tropów. Ale przytłoczona rozpaczą i poczuciem winy Toni wierzy, że jej córka żyje. Kiedy zaczyna składać w całość wspomnienia, powoli odsłania się cała historia przeszłości. A wraz z nią druzgocąca prawda...
Lecz czy ta prawda zostanie kiedykolwiek usłyszana?


K.L. SLATER to brytyjska autorka thrillerów psychologicznych, które od 2016 roku podbijają światowe listy bestsellerów. Wchodzą do Top 3 Amazonu w Wielkiej Brytanii i Australii. W Ameryce to bestsellery „USA Today”. W ciągu roku zostały sprzedane w 800 tysiącach egzemplarzy!
K.L. Slater zadebiutowała powieścią Niebezpieczna dziewczyna. Prawa do publikacji kupili wydawcy w innych krajach. W 2017 thriller Uwięziona dziewczyna i dwie kolejne powieści autorki odniosły równie spektakularny sukces, trafiając na brytyjskie i amerykańskie listy bestsellerów.

 

Uwięziona dziewczyna to niepokojący, zwodniczy thriller pełen mylnych tropów. Czytałam, a strach odbierał mi oddech. Świetna książka!
Agnieszka Krawczyk, portal Zbrodnicze Siostrzyczki

 

 

Patronaty medialne:

 

zspk5

 

K.L Slater, bestsellerowa autorka thrillerów psychologicznych jest nam już znana z powieści Niebezpieczna dziewczyna.

Gdyby się pokusić o krótką charakterystykę jej książek, trzeba powiedzieć, że są przejmujące pod względem psychologicznym i bardzo przemyślane jeżeli chodzi o fabułę. Slater nieustannie zaskakuje czytelnika, a nas, wielbicieli thrillerów psychologicznych, niełatwo jest już zadziwić. Cechami wyróżniającymi jej prozę są: ujęcie tematu (dobre zbadanie psychologicznej motywacji niezwykle interesujących postaci), nastrój (narastająca groza) i konstrukcja fabuły. W tym Slater jest spektakularna. Pamiętamy z Niebezpiecznej dziewczyny, że tam narratorką była nieszczególnie „ogarnięta” życiowo Anna, która stopniowo traci panowanie nad swoim losem. Mimo to bohaterka jest fascynująca, a jej życie – niezwykłe. Anna jest „dziwna”, ale gdy ją lepiej poznamy, odkryjemy zaskakujące szczegóły i motywacje.

Powieści, które zastanawiają

Podobnie jest w Uwięzionej dziewczynie. Znowu ciekawa sceneria i równie intrygująca bohaterka – szpital i zamknięta w nim (także symbolicznie, bo w śpiączce) pacjentka. Jak pisze w krótkiej notce wydawca: „Ona słyszy ich, ale oni nie słyszą jej. Myślą, że jest w śpiączce i już się nie wybudzi. Musi znaleźć sposób, żeby ją usłyszeli. Tylko wtedy uratuje małą dziewczynkę i siebie…”

Jaka tajemnica się za tym kryje i co właściwie się dzieje? W powieściach K.L. Slater nic jest proste ani oczywiste, i to stanowi największą siłę jej thrillerów.

Zaskoczenie i zdumienie – to oferuje nam autorka na końcu. Warto jest odłożyć powieść z poczuciem, że nie rozgryzło się zagadki podczas lektury, a pisarka zaserwowała nam niejeden twist.

Agnieszka Krawczyk

zs

 

 

 

Szpital Kliniczny Queen’s, Nottingham

 

 

            Tik tak, tik tak.

            Zegar wisi równiutko na ścianie, widzę go kątem oka.

            Po drugiej stronie mojego łóżka jest plama światła – okno. Wyczuwam tam miękką ciemną masę. Myślę, że to może być kolor zielony. Ociera się lekko o szybę i szepcze. Wszystko inne w tym małym białym pokoju jest nieruchome i nieme.

            Słyszę głosy i kroki. Tuż za drzwiami.

            Do pokoju wchodzi dwójka lekarzy. Wysilam się, żeby zobaczyć, jak podchodzą. Rozmyta biel. Przychodzą codziennie mniej więcej o tej porze, gdy światło jest trochę bardziej miękkie. Tak właśnie rozpoznaję, że jest popołudnie.

            Moje serce bije szybciej. Czy to będzie ten moment, kiedy zauważą, że wciąż tu jestem, za tą niewidzialną dźwiękoszczelną przegrodą, która oddziela mnie teraz od świata?

            Dla nich jestem „stanem wegetatywnym”, leżę na wąskim łóżku, oczy szeroko otwarte, sparaliżowana. Nieruchoma jak trup.

            Ale w swojej głowie stoję i walę dłońmi z rozczapierzonymi palcami w nieistniejącą szybę. Krzyczę, żeby mnie wypuścili.

            Spójrzcie na mnie!, wołam. Spójrzcie na mnie!

            Ale oni prawie nigdy tego nie robią. To znaczy prawie nigdy na mnie nie patrzą. Rozmawiają o mnie, obserwują mnie z oddali, ale mnie nie dotykają, nie zaglądają mi w oczy.

            Gdyby to zrobili - któryś z lekarzy czy jakaś pielęgniarka - może dostrzegliby leciutkie poruszenie rzęs, prawie niezauważalne drgnienie palca. Dobry Boże, nawet sprzątaczka mogłaby dostrzec iskrę życia, gdyby choćby przelotnie na mnie spojrzała.

            - To naprawdę okrutne – mówi z bólem lekarka, dając krok w stronę łóżka – że wygląda tak normalnie, tak żywo, to mam na myśli.

            Ja żyję!, krzyczę. JA ŻYJĘ!

            Zbieram wszystkie siły i całą determinację i przesyłam je do ręki leżącej nieruchomo na jasnoniebieskim kocu. Lewej ręki. Tej, którą widzą, bo leży tuż przed ich nieuważnymi twarzami.

            Wszystko, co muszę zrobić, to poruszyć palcem, przesunąć dłoń. Milimetrowy ruch, maleńkie drgnienie wystarczy. Jeśli tylko oni to zauważą.

            - Nic z niej nie zostało, to już tylko skorupa – stwierdza cicho lekarz. – I jest tak od dnia, w którym dostała udaru.

            - Nie zazdroszczę ci – mówi lekarka i wzdycha. – Niedługo będziesz musiał porozmawiać z rodziną.

            - Nie ma żadnej rodziny – odpowiada lekarz. – Jeszcze nie wiemy, kim ona jest.

            Drzwi znowu się otwierają, potem zamykają.

            Kroki się oddalają, w pokoju zapada cisza.

            Teraz jedyny wypełniający go dźwięk to chrapliwe westchnienia utrzymującego mnie przy życiu respiratora. A pomiędzy każdym ochrypłym westchnieniem cisza.

            Nie mogę oddychać bez pomocy jednej maszyny. Nie mogę przełykać bez pomocy innej.

            Oddychaj, rozkazuję sobie. To nie jest realne. To się nie dzieje naprawdę.

            Ale dzieje się.

            I jest bardzo, bardzo realne.

Inne książki autora