1 000 000 egzemplarzy sprzedanych w siedem miesięcy
Doktor Emma Stein, znana psychiatra i szczęśliwa mężatka, została zgwałcona przez „Fryzjera” – seryjnego mordercę, który – zanim zabije – goli kobietom głowy. Tyle że Emma przeżyła... Ona jedna...
Nie widziała twarzy swojego oprawcy, ale rozpoznaje go w każdym mężczyźnie. Nie pamięta, co naprawdę stało się tamtej nocy w hotelu, w którym nie ma pokoju, jaki opisała. Boi się. Odizolowała się od ludzi. Nie wychodzi z domu.
Aż do dnia, gdy przyjmuje przesyłkę... Zaadresowaną do sąsiada, którego nie zna i którego nigdy nie spotkała, choć mieszka na tej samej ulicy od lat...
SEBASTIAN FITZEK – autor numer 1 w Niemczech, mistrz thrillerów psychologicznych wydawanych w 33 krajach.
Każda powieść Fitzka – PREZENT, PACJENT, ŁAMACZ DUSZ, ODPRYSK, LOT 7A, TERAPIA, PASAŻER 23, PRZESYŁKA, OSTATNIE DZIECKO, NOC ÓSMA, ODCIĘCI – zajmuje przez wiele miesięcy 1. miejsce na listach bestsellerów i osiąga milionowe nakłady. W samych Niemczech sprzedano je w 11 milionach egzemplarzy.
„Thrillery Fitzka są przerażające”. HARLAN COBEN
„Thrillery są zwierciadłem społeczeństwa. Ja pokazuję zwykłych ludzi zaatakowanych przez niezwykłe sytuacje. Często muszę wręcz łagodzić okrucieństwo świata, żeby czytelnik mi uwierzył”. SEBASTIAN FITZEK
„Przesyłka” Sebastiana Fitzka zaczyna się jak fajny i rasowy kryminał. Młoda psycholożka podczas konferencji trafia do hotelu. W mieście grasuje seryjny gwałciciel i morderca. Psycholożka zostaje przez niego napadnięta i zgwałcona w pokoju hotelowym, ale cudem unika śmierci. Choć przestępca był zamaskowany, psycholożka jest cennym świadkiem, jedyną ofiarą, która uszła z życiem.
Kryminał czy thriller
Od tego momentu Fitzek porzuca kryminał i stawia na thriller psychologiczny. Psycholożka, po kilku miesiącach od napaści, nadal nie może się uporać z traumą gwałtu. Zarzuciła praktykę, nie wychodzi z domu, łyka psychotropy, coraz gorzej układa się jej z partnerem. Boi się każdego, kto puka do drzwi. A któregoś dnia puka listonosz, który zostawia u niej przesyłkę dla sąsiada…
Misterna historia
Nie mogę zdradzić więcej, nie chcielibyście tego, wierzcie. Fitzek skonstruował misterną historię, która powoli okrywa drugie, trzecie, a potem kolejne i jeszcze następne dno. Okazuje się, że psycholożka kłamie w sprawach zawodowych, czy można jej więc ufać, kiedy opowiada o gwałcie? Zwłaszcza, gdy okazuje się, że opisany przez nią z najdrobniejszymi detalami pokój hotelowy, gdzie została zgwałcona, nie istnieje. Jej partner, policjant, ma sporo na sumieniu. Listonosz, z pozoru sympatyczny, być może otruł psa. Mam wyliczać dalej?
Fitzek omija rafy
Przy skomplikowanych thrillerach zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że autor przekombinuje i zawikła akcję tak, że czytelnik po prostu straci zainteresowanie. Fitzek bardzo zręcznie omija tę pułapkę. Doskonale wie, że w thrillerze jednym z wymogów smakowitej lektury jest stworzenie związku między bohaterami a czytelnikiem. Drugim jednak wymogiem jest utrzymanie czytelnika w niepewności. Pisarz radzi sobie z tym po mistrzowsku. Z jednej strony kibicujemy młodej pani psycholog, martwimy się o nią i życzymy, żeby jak najszybciej wyszła na prostą, ale z drugiej strony wątpimy w każde jej słowo i nie wiemy – wierzcie mi, do samego końca – czy to co jej się wydaje prawdą, rzeczywiście nią jest.
Marta Guzowska

Lepiej się ubezpieczyć na wypadek takiej "Przesyłki" - Sebastian Fitzek
30.07.2017 zukoteka
Codziennie dostajemy przesyłki. Duże lub małe, mniej lub bardziej wartościowe. Niektóre mogą mieć wartość sentymentalną. Czasem nawet wysyłamy je przez pośredników, aby odbiorca miał większą niespodziankę. Sebastian Fitzek przysłał czytelnikom brawurowy thriller psychologiczny, który kładzie na łopatki nawet wytrawnego odbiorcę.
Czasem zdarza się tak, że kurierzy proszą o przekazanie paczki sąsiadowi. Często się zgadzamy - dla nas to niewielki koszt, a on ma sprawę z głowy. Co jednak w sytuacji, kiedy dostajemy paczkę bez nadawcy, na adres sąsiada, którego absolutnie nie kojarzymy nawet z nazwiska?
Emma Stein jest wziętą doktor psychiatrii, która przeprowadza również eksperymenty naukowe w celu potwierdzenia lub obalenia jakichś teorii. Ma zaufanego męża, który jest jednocześnie policjantem. Nie mają dzieci, choć o takowe się starają. Para idealna, prawda? Gdy Emma nocuje w hotelu zostaje odurzona i zgwałcona. Od tego czasu już nic nie jest takie samo, a jej bezpieczna rzeczywistość runęła niczym domek z kart. Jak sobie z tym poradzi i czy jej gwałciciel zostanie złapany?
Ftizek mistrzem zwrotów akcji
Stopniowe budowanie napięcia jest najważniejszą cechą dobrego thrillera psychologicznego, który nie chce stać się na dzień dobry zbyt przewidywalny. Sebastian Fitzek nie tylko buduje napięcie. On przede wszystkim od pierwszej strony każdej książki podejmuje grę z czytelnikiem. Z rosnącym podziwem muszę przyznać, że za każdym razem ze mną wygrywa. Kiedy już wydaje mi się, że rozgryzłam zamysł autora i wiem jak potoczy się akcja, to on wyprowadza mnie z błędu następnym zdaniem lub rozdziałem.
Wszystkie trzy książki Fitzeka, które przeczytałam do tej pory ("Pasażer 23", "Odłamek", "Przesyłka") wchodzą głęboko do umysłu odbiorcy. Zapamiętuje się je świetnie przez specyfikę z jaką autor tworzy fabułę. Sebastian buduje atmosferę pełną napięcia, która z każdym rozdziałem coraz bardziej się zagęszcza. Dopiero na samym końcu otrzymujemy rozwiązanie zagadki, a i to wcale niekoniecznie oznacza szczęśliwe zakończenie. Przecież nie każda książka musi takie posiadać, prawda?
Gwałt niszczy nie tylko fizycznie
Wgląd w umysł Emmy Stein po tym szokującym wydarzeniu jest momentami paraliżujący. Część z nas zdaje sobie sprawę jakie spustoszenie sieje gwałt w ciele i umyśle kobiety. Jakkolwiek jednak wielu relacji czy historii o tym byśmy nie poznali, to i tak nie jesteśmy w stanie uzyskać krystalicznie odizolowanej wizji świata, który widzi taka kobieta. Nakłada nam się wtedy za dużo osobistych filtrów i nasza projekcja nie jest w stanie równać się ze światopoglądem zgwałconej kobiety.
Fitzek prezentuje bardzo drastyczną wizję, choć myślę, że nie jest bardzo rozbuchana wyobraźnią samego autora. Wszystko co robi Emma po gwałcie jest nałożone dodatkowo na jej profesję. Ona sama doskonale zdaje sobie sprawę, że coś jest z nią nie tak, ale nie umie sobie pomóc. Podobnie miał bohater "Pasażera 23", Martin, który mimo doktoratu z psychologii, nie potrafił poradzić sobie ze stratą swojej rodziny. Jego zniszczenia były wyłącznie psychiczne, ale na tyle "skuteczne", aby mieć wpływ na jego dalsze losy.
Los Emmy i jej psychika jest szczegółowo opisana na łamach "Przesyłki". Ta drobiazgowość opisów i jej wewnętrznych monologów doskonale buduje postać skrzywdzonej osoby, która widzi niebezpieczeństwo czyhające za każdym rogiem. Ta panika jest silniejsza od jej rozsądku, który podpowiada Emmie gdzieś w środku, że jest bezpieczna i może wyjść. Ten głos podpowiada także, że powinna żyć dalej i otrząsnąć się z tego strasznego wydarzenia. Co gorsza, ona wie, co powinna robić - jest w końcu psychiatrą. Może jej nowy przyjaciel pomoże jej w odzyskaniu dawnego życia?
"Pewien gwałciciel wsadził mi penisa do mojej o wiele za suchej waginy, a potem obciął mi włosy. Od tamtej pory jestem trochę zdezorientowana, ale jeśli nie będzie panu przeszkadzać, gdybym nagle przy jedzeniu wstała z krzykiem, uderzyła głową o kant stołu albo wyrwała z głowy kosmyk włosów (...)" [s. 132]
Tylko dla cierpliwych?
Sebastian Fitzek nie kreuje postaci, które da się polubić na pierwszy rzut oka do książki. Co więcej! Często tych głównych postaci w ogóle nie lubimy! Dla mnie to wyjątkowe przeżycie, bo lubię utożsamiać się z postaciami i siedzieć im na ramieniu, zaglądając w to co właśnie robią. W przypadku Emmy, w ogóle nie chciałabym być w jej bliskim otoczeniu. A jednocześnie jej historia była na tyle pogmatwana, że nie mogłam się oderwać od kolejnych kawałków przerażająco dziwnej całości.
W "Przesyłce" nie ma ani jednego bohatera, którego bym polubiła, poza psem. A mimo to uważam tę książkę za świetną. Zatem jeśli zraża was brak pozytywnych bohaterów, to może nie być książka, którą polubicie po kilku pierwszych rozdziałach. Warto jednak dać jej szansę, bo nadrabia drobiazgowym podejściem do konkretnej sytuacji, w której ludzka psychika nie jest sobie w stanie poradzić sama ze sobą.
W wywiadach Fitzek powtarza, że do pisania inspiruje go życie. Historie, które pojawiają się w jego głowie przy okazji banalnych czynności czy wizyt, przekształcają się w pełnowymiarowe opowieści. Po jego trzech powieściach ciągle jest mnie w stanie zaskoczyć kreacją bohaterów oraz skokami fabuły. Choć owe skoki pomiędzy chronologią wydarzeń mogą się wydać na początku męczące - czytelnik z czasem się do nich przyzwyczaja. Zwłaszcza po kilku tego typu powieściach.
Podsumowując, uważam "Przesyłkę" za nawet lepszą od "Pasażera 23". Na szali emocjonalnego mindfucku oraz psychologicznego zakręcenia, "Przesyłka" będzie także pod "Odpryskiem", który jest jeszcze bardziej surrealistyczny. Spodoba się każdemu, kto gustuje w szalonych zwrotach akcji i rozbiorze psychologicznym postaci. Może być trudna dla czytelników, którzy lubią kibicować występującym w książce postaciom. Autor nie kreuje ich w tak charakterystyczny dla wielu pisarzy sposób. Ja z całego umysłu polecam - wytrawna potrawa dla ceniących thrillery psychologiczne!
Marta Zagrajek, Żukoteka
Pseudologia, to patologiczna skłonność do kłamania. Mitomania i niekontrolowana potrzeba mówienia nieprawdy. Zaburzenie, które wymaga leczenia i interwencji psychiatry. Dobrego psychiatry specjalizującego się w tego typu zaburzeniach. Tak dobrego jak Emma Stein. Młoda, ambitna pani doktor, szczęśliwa i spełniona zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym kobieta. A niedługo matka...
... dopóki nie spotyka na swojej drodze Fryzjera. Seryjnego zabójcy kobiet, którego znakiem rozpoznawczym jest pozbawianie ofiar włosów.
Z dnia na dzień uporządkowane życie Emmy rozsypuje się jak domek z kart.
Rzeczywistość miesza się z imaginacją, fakty z fantazją. I Emma nie wie już co widzi, kto jest prawdziwy i co tak naprawdę wydarzyło się felernego dnia w pokoju hotelowym. Emma popada w obłęd. W każdym napotkanym mężczyźnie widzi Fryzjera, jest przekonana, że ktoś ją śledzi, ma przeczucie, że jest obserwowana. Ta psychoza powoduje, że zwykła paczka inicjuje wydarzenia, które wyjaśnią zagadkę: co jest prawdą, a co jest kłamstwem.
Fitzek w formie. Nie jest to jego najlepsza pozycja, co nie zmienia faktu, że czyta się ją wyśmienicie. Wsiąka się w tę historię i przedziera przez wyimaginowane twory wyobraźni Emmy. Nie mamy pojęcia co jest prawdziwe a co nie, czy Emma ma powody do strachu, czy to wyobraźnia płata jej figle.
Uwielbiam pokręcone, niebanalne historie, których rozwiązanie jest totalnym zaskoczeniem. "Przesyłka" taka właśnie jest. Polecam
Recenzja z portalu lubimyczytać.pl
Sebastian Fitzek to pisarz, który doskonale potrafi zbudować w swoich powieściach zarówno fabułę, ale przed wszystkim klimat. W Przesyłce nic nie jest oczywiste. Autor wodzi nas za nos i podsuwa mylne tropy. To doskonały thriller, który pokazuje jak złożony jest ludzki mózg i co potrafi zrobić z człowiekiem pod wpływem traumy.
Główna bohaterka powieści, Emma Stein, jest znanym psychiatrą, specjalizującym się w pseudologii czyli chorobie wiążącej się ze skłonnością do notorycznego kłamstwa. Kobieta również ma za sobą leczenie psychiatryczne i problemy. W dzieciństwie znajdowała spokój i wsparcie w wyimaginowanym przyjacielu Anthonym, który zniknął po leczeniu psychiatrycznym. Emma nie miała dobrych relacji z ojcem, który odpycha ją i nie pozwalał na zbliżenie. Odbiło się to na jej dorosłym życiu aż spotkała swego męża, policjanta zajmującego się tworzeniem profili osobowościowych. On też na swoje wady, uwielbia kobiety.
Pewnego wieczoru, po prelekcji, Emma zatrzymała się na noc w hotelu, gdzie została zgwałcona i pozbawiona włosów przez Fryzjera, seryjnego zabójcę prostytutek.
Kobieta zamknęła się w sobie, a jej poukładane życie rozsypało się w proch. Od tej chwili kobieta walczy z chorobą, ale i obsesyjnie poszukuję Fryzjera. Ta obsesja zaowocuje nieboszczykami i zamkniętą celą szpitalną. A wszystko sprawi niewinna przesyłka ....
Czy Emmie uda się odnaleźć Fryzjera i powrócić do normalnego życia?
Przeczytajcie sami - czeka Was mnóstwo emocji!
Sebastian Fitzek w Przesyłce stanął na szczycie swoich możliwości. Książkę pochłania się jednym tchem - mnie lektura zajęła jedno popołudnie i nie mogłam się oderwać. Przesyłka jest przerażająca i tak bardzo realna, że ciarki chodzą po skórze. Byłam zszokowany i jednocześnie zaintrygowana naszą bohaterką, której los nie oszczędzał. Autor tak skutecznie namieszać mi w głowie, że moje spekulacje dotyczące finału rozwiały się jak mgła. Sebastian Fitzek zaskakuje, zmienia tropy i sytuacje, a napięcie stale rośnie, by eksplodować na finale.
Jeśli lubicie doskonałe napisane thrillery psychologiczne to Przesyłka spełni wasze oczekiwania. Polecam!

Recenzje ukazały się na:
– Pani doktor Stein?
Nigdy nie słyszała głosu tego mężczyzny. Zirytowała się, rozczarowana, że to nie jej mąż Philipp. Kto do stu tysięcy diabłów dzwoni do niej tak późno w nocy?
– Mam nadzieję, że to coś ważnego.
– Przepraszam, że przeszkadzam. Mówi Eigenhardt z recepcji hotelu Le Zen.
Na moją komórkę?
– Tak?
– Chcieliśmy tylko zapytać, czy dzisiaj jeszcze się pani zamelduje?
– Słucham?
Bez skutku macała dłonią, szukając włącznika nocnej lampki.
– Co to znaczy, czy się zamelduję? Już śpię.
W każdym razie próbuję.
– Więc możemy anulować rezerwację pokoju?
Czy on źle słyszy?
– Nie, przecież powiedziałam: już się zameldowałam. Pokój 1904.
– Proszę wybaczyć, ale…
W głosie recepcjonisty słychać było dezorientację.
– Co "ale"?– zapytała Emma.
– ...u nas nie ma pokoju o takim numerze.
Że co?
Emma usiadła na łóżku i popatrzyła na migoczącą lampkę czujnika dymu bezpośrednio nad nią na suficie.
– Żarty pan sobie robi?
– W całym hotelu nie ma ani jednej czwórki. W Azji jest to nieszczęśliwy numer i dlatego…
Reszty zdania Emma już nie mogła usłyszeć, bo nagle nie miała już w dłoni komórki.
Za to usłyszała coś, co w ogóle nie było możliwe.
Tuż przy uchu: odchrząknięcie.
Mężczyzna.
I kiedy odebrało jej mowę ze strachu, poczuła ucisk na ustach.
Smak tkaniny.
Jednocześnie coś ją ukłuło i przez wkłucie w zgięciu ręki popłynął chłodny płyn.