
Dlaczego Hitler podejmował fatalne decyzje militarne, które przesądziły o jego przegranej
Katastrofalne błędy, które doprowadziły Niemcy do klęski Przez pierwsze siedem lat swoich dyktatorskich rządów Adolf Hitler unikał silniejszych od siebie, uderzał w słabe punkty i osiągał tak oszałamiające sukcesy, że stanął w obliczu zwycięstwa. Ale po roku 1940 zrezygnował z kursu, który mógł go doprowadzić do ostatecznego triumfu.
• Dlaczego niemieckie dywizje pancerne spychające w 1940 roku brytyjskie siły do morza zatrzymały się i pozwoliły Anglikom na ewakuację w Dunkierce?
• Dlaczego mając szansę na odcięcie radzieckich dostaw ropy, Hitler uparł się, żeby podzielić swoją armię, co doprowadziło do klęski pod Stalingradem?
• Dlaczego w 1944 roku Niemcy nie skoncentrowali swojej ogromnej siły na jedynym odcinku normandzkiego wybrzeża, na którym alianci mogli dokonać lądowania, by rozpocząć inwazję w Europie?
• Skąd te i inne fatalne decyzje Führera?
BEVIN ALEXANDER to amerykański historyk, autor prac poświęconych historii wojen. W tej książce ujawnia, jakie znaczenie dla militarnych działań Niemiec miała osobowość Hitlera, paranoja, która wzięła górę nad jego polityczną przenikliwością. Odpowiada na pytanie, jak doszło do tego, że Niemcy nie wygrały II wojny światowej, i pokazuje, jak mało brakowało, by alianci ponieśli klęskę.
Około 400 roku p.n.e. wielki chiński strateg Sun Tzu wykaligrafował pędzelkiem ideogramy składające się na najgłębsze stwierdzenie dotyczące wojny, jakie kiedykolwiek sformułowano: „Aby uniknąć tego, co silne, trzeba uderzać w to, co słabe”.
Adolf Hitler nigdy nie słyszał o Sun Tzu. Jednak przez pierwsze siedem lat swych dyktatorskich rządów w Niemczech, od 1933 do 1940 roku, unikał silniejszych od siebie, uderzał w słabe punkty i osiągał oszałamiające sukcesy, które mogły zaowocować całkowitym zwycięstwem.
Jednak po 1940 roku Hitler zrezygnował z działań, które mogłyby go doprowadzić do ostatecznego triumfu. Przeprowadził frontalny atak na potężny Związek Radziecki, pozwolił Wielkiej Brytanii i Stanom Zjednoczonym zyskać na czasie, dzięki czemu kraje te stworzyły ogromną potęgę wojskową, której nie mógł powstrzymać od uderzenia w słabe punkty Trzeciej Rzeszy. Wojna między aliantami i Niemcami była starciem na skalę niespotykaną dotąd w historii. O jej wyniku przesądziły zaś fatalne błędy popełnione przez Hitlera w roku 1940 i później. W 1945 roku Niemcy leżały w gruzach, a Adolf Hitler nie żył.
Hitler jest uważany za jedno z najpotężniejszych wcieleń zła, jakie widział świat. Był też jednak zręcznym politykiem. Umiejętność prowadzenia gry politycznej wyniosła go na szczyty władzy i pozwoliła ukryć podłość w cieniu korzyści gospodarczych, terytorialnych i militarnych, jakie pod jego rządami osiągnęły Niemcy. Hitler wszakże nie dążył do celów racjonalnych. Powodowały nim motywy szaleńca. Wierzył, że zdoła wznieść naród niemiecki na wyżyny „rasy panów”, zakazując małżeństw i stosunków płciowych z nie Aryjczykami. Negował w ten sposób oczywisty fakt, że plemiona europejskie mieszały się ze sobą przez co najmniej 1000 lat i nie można było mówić o rasie czystych Aryjczyków czy też jakiejkolwiek innej. Chciał zdobyć Lebensraum – przestrzeń życiową – dla Niemców na terenach Rosji i Ukrainy, mordując lub głodząc miliony Słowian z tych krajów. Zamierzał unicestwić pewne kategorie ludzi – Żydów, Cyganów, upośledzonych umysłowo i fizycznie – a przy okazji też każdego, kto sprzeciwiał się jego woli.
Hitler potrafił trafnie dostrzec i wykorzystać słabości swoich przeciwników. Dzięki tej umiejętności odniósł wiele imponujących zwycięstw, począwszy od objęcia urzędu kanclerza w styczniu 1933 roku, a skończywszy na zwycięstwie nad Francją w lecie 1940 roku, które wpoiło mu przekonanie, iż jest geniuszem militarnym. Nie pojmował, że wygrana nie wypływa z jego osobistej wizji, lecz jest zasługą dwóch generałów – Ericha von Mansteina i Heinza Guderiana.
Uznając, że Wielka Brytania nie będzie już stanowić większego zagrożenia, Hitler skoncentrował się na eksterminacji Żydów oraz innych pogardzanych ras, a jego priorytetem stało się unicestwienie Związku Radzieckiego.
Od tej chwili te dwa cele – wojna z Rosją Radziecką i doprowadzenie do „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” – pochłonęły większą część uwagi Hitlera i znaczną większość środków, jakimi dysponowała Rzesza Niemiecka.
Ten sposób myślenia doprowadził go prosto do klęski, chociaż nie musiało do niej dojść. Do połowy 1940 roku strategia Hitlera była niemal bezbłędna. Zdołał doprowadzić do izolacji kolejnych państw europejskich, które następnie zagarnął; pozyskał sobie Związek Radziecki jako sojusznika, zniszczył potęgę militarną Francji, wygnał Anglików z kontynentu; na drodze do stworzenia imperium obejmującego większość Europy, Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu pozostały już tylko przeszkody słabe i chwiejne. Imperium takie nie tylko byłoby nie do pokonania, ale umożliwiłoby z czasem podbój całego świata.
Do tego jednak nie doszło. Paranoja Hitlera wzięła górę nad politycznym wyczuciem. Porzucił skuteczną pośrednią strategię atakowania słabych punktów, której trzymał się aż do lata 1940 roku, i podjął próbę zdobycia Lebensraum bezpośrednio – siłą. Nie umiał dostrzec, że te same cele mógł osiągnąć znacznie łatwiej i w sposób pewny, nie działając bezpośrednio – nie uderzając w to, co silne, lecz w to, co słabe.
Nawet po napaści na Związek Radziecki w czerwcu 1941 roku mógł jeszcze liczyć na częściowe zwycięstwo, gdyby tylko nie popełnił dwóch zgubnych błędów – upierania się przy ofensywnych rozwiązaniach problemów militarnych, gdy nie dysponował odpowiednią siłą, i prób utrzymania całego podbitego terytorium, gdy wycofanie się mogło oszczędzić jego siły. Ta nierozwaga doprowadziła do katastrofalnych w skutkach ofensyw – wystarczy wymienić Stalingrad, Tunezję, Kursk i bitwę o Ardeny – oraz wydania stanowczego zakazu wycofywania się, co doprowadziło do rozbicia licznych oddziałów armii Hitlera.
Droga do zwycięstwa nie wiodła poprzez frontalny atak na Związek Radziecki, lecz pośrednio, przez Afrykę Północną. Był to szlak tak oczywisty, że zdawali sobie z niego sprawę wszyscy przywódcy brytyjscy i wielu dowódców niemieckich, włączając w to Alfreda Jodla, głównodowodzącego sił zbrojnych, Ericha Raedera, dowódcę niemieckiej floty wojennej, i Erwina Rommla, który miał zdobyć sławę w Afryce Północnej jako Lis Pustyni.
Po unicestwieniu francuskiej potęgi militarnej w 1940 roku Brytyjczykom pozostała tylko jedna dywizja pancerna do obrony Egiptu i Kanału Sueskiego. Niemcy miały takich dywizji 20, lecz żadną z nich się nie posłużyły. Gdyby państwa Osi – Niemcy i sprzymierzone z nimi Włochy – użyły choćby czterech z tych dywizji, by opanować Kanał Sueski, brytyjska Royal Navy musiałaby wycofać się z Morza Śródziemnego, które stałoby się wewnętrznym akwenem podległym Osi. Francuska Afryka Północna – Maroko, Algieria i Tunezja – znalazłaby się pod okupacją, a siły niemieckie mogłyby wówczas opanować Dakar w Senegalu na zachodnim wybrzeżu Afryki, skąd łodzie podwodne i lotnictwo mogły zdominować główne szlaki morskie południowego Atlantyku.
Nie mogąc liczyć na pomoc z zewnątrz, Jugosławia i Grecja zostałyby zmuszone do podjęcia rokowań. Ponieważ Hitler zyskał poparcie Węgier, Rumunii i Bułgarii, Niemcy przejęłyby kontrolę nad całą południowo-wschodnią Europą bez konieczności oddania choćby jednego strzału przez niemieckiego żołnierza.
Opanowanie Kanału Sueskiego otworzyłoby niemieckim kolumnom pancernym drogę do Palestyny, Transjordanii, Półwyspu Arabskiego, Syrii, Iraku oraz Iranu. W ten sposób Niemcy zdobyłyby niewyczerpane zapasy tak im potrzebnego surowca – ropy naftowej.
Nie mniej istotne od ropy naftowej było prowadzenie wojny w nowoczesny sposób; największą korzyścią, jaką można było odnieść z okupacji krajów arabskich oraz Iranu, byłoby odizolowanie Turcji, zagrożenie brytyjskiej hegemonii w Indiach i możliwość ustawienia niemieckich czołgów oraz dział w takiej odległości, że ich ogień mógł zagrozić radzieckim polom naftowym na Kaukazie oraz wzdłuż wybrzeży Morza Kaspijskiego. Turcja musiałaby zostać sojusznikiem Niemiec lub przynajmniej zagwarantować swobodę przemieszczania się niemieckich sił zbrojnych po swoim obszarze. Wielka Brytania zostałaby zmuszona do skupienia wszystkich sił na obronie Indii, a Związek Radziecki zgodziłby się niemal na wszystko, by tylko utrzymać pokój z Niemcami – gdyby znalazł się w tak niebezpiecznym położeniu.
Niemcy nie musiałyby rzucać swoich U-Bootów przeciw angielskim okrętom ani lotnictwa przeciw angielskim miastom, ponieważ brytyjski udział w wojnie coraz bardziej traciłby na znaczeniu. Wielka Brytania nigdy nie zdołałaby sama zmobilizować sił wojskowych wystarczających do dokonania samodzielnej inwazji na kontynent.
Gdyby nie potęga Związku Radzieckiego, Stany Zjednoczone nie byłyby w stanie przerzucić wystarczających sił przez Atlantyk nawet w ciągu kilku lat – a tym samym ich siły desantowe nie zdołałby wedrzeć się do Europy, a następnie stawić czoło nienaruszonej niemieckiej machinie wojennej. Stanom Zjednoczonym coraz bardziej zagrażała Japonia, więc niemal z pewnością nie rzuciłyby wyzwania Niemcom.
W ten sposób Niemcy stałyby się potęgą praktycznie nie do pokonania i mogłyby w pełni rozwijać środki i zasoby, które we właściwym czasie pozwoliłyby im równać się ze Stanami Zjednoczonymi. Być może Wielka Brytania nie podpisałaby traktatu pokojowego, ale de facto i tak nastąpiłoby zawieszenie broni. Stany Zjednoczone skoncentrowałyby się na obronie półkuli zachodniej i Pacyfiku. Nawet gdyby podjęły decyzję o budowie bomby atomowej, nie wiadomo, czy zdecydowałyby się jej użyć przeciwko Niemcom.
Ta książka opowiada o okazjach, jakie Hitler mógł wykorzystać, aby wygrać II wojnę światową. Poniósł klęskę, ponieważ nie dostrzegł pośredniej drogi do zwycięstwa i uparł się, by dokonać frontalnego ataku na Związek Radziecki.
Wczesnym rankiem 10 maja 1940 roku na wschodnich granicach Belgii i Luksemburga skoncentrowano największe w historii wojen siły pancerne. W ciągu czterech dni 1800 czołgów zgrupowanych w siedem dywizji pancernych przebiło się przez główną francuską linię obrony nad Mozą. Siedem dni później czołgi dotarły do oddalonego o 256 kilometrów kanału La Manche, odcinając od reszty sił alianckich najpotężniejsze i najmobilniejsze jednostki francuskie oraz angielskie znajdujące się wówczas w Belgii. Te oddziały, które nie poddały się, zostały zmuszone do ewakuacji drogą morską z Dunkierki.
Miesiąc później Francja skapitulowała, Anglicy tymczasem schronili się na swych wyspach, dysponując niewielką ilością broni oraz oddzieleni 33-kilometrowym kanałem La Manche chroniącym ich przed niemieckim podbojem. Niemcy odnieśli najbardziej widowiskowe, najszybsze i najbardziej druzgocące zwycięstwo XX wieku. Podporządkowały sobie Europę od Przylądka Północnego w Norwegii po Morze Śródziemne i od Polski po Atlantyk. Ostateczne zwycięstwo znalazło się w zasięgu ręki Adolfa Hitlera.
Jednak właśnie w chwili największego triumfu – gdy do przezwyciężenia pozostały już tylko niewielkie przeszkody i można było utworzyć w zasadzie niezwyciężone imperium obejmujące Europę, Afrykę Północną i Bliski Wschód – Hitler zmienił zdanie i podjął działania, które w ciągu zaledwie pięciu lat doprowadziły do zniszczenia Tysiącletniej Rzeszy.
Wielu oficerów z najwyższego dowódctwa niemieckiej armii dostrzegało otwierające się możliwości i namawiało Hitlera, by z nich skorzystał. Hitler brał to pod uwagę, w końcu jednak postąpił inaczej. Po zwycięstwie nad Francją skupił uwagę na pokonaniu Związku Radzieckiego i wyeliminowaniu Żydów oraz innych znienawidzonych przez siebie ras i narodów.
Hitler podjął tę decyzję w wyniku niezwykle pokrętnego i nielogicznego procesu myślowego. Skoro Wielka Brytania nie chciała podpisać traktatu pokojowego, a inwazja na Wyspy Brytyjskie była niezwykle ryzykowna, zważywszy potęgę Royal Navy i słabość floty niemieckiej, Hitler doszedł do wniosku, że jedynym sposobem na pokonanie Wielkiej Brytanii będzie zniszczenie Związku Radzieckiego. Wydawało mu się, że Anglicy mogą już liczyć na pomoc tylko ze strony Rosji jako swojego „kontynentalnego sztyletu”, kiedy zaś Niemcy uporają się ze Związkiem Radzieckim, Anglia nie będzie miała innego wyjścia i będzie musiała złożyć broń.
Było to oczywiście rozumowanie całkowicie błędne. Brytyjczycy liczyli na pomoc ze strony Stanów Zjednoczonych, nie Rosji. Po upadku Francji angielski premier Winston Churchill powiedział do swojego syna: „Wciągnę w to Stany Zjednoczone”1. Amerykański prezydent Franklin D. Roosevelt robił wszystko, co było w jego mocy, żeby dopomóc Anglikom. Znajdował się jednak w delikatnej sytuacji. Większość amerykańskich wyborców panicznie obawiała się wplątania w kolejną europejską wojnę i pragnęła odizolować kraj oddzielony od reszty świata dwoma oceanami. Tylko niewielu Amerykanów zdawało sobie sprawę z tego, jak potworne niebezpieczeństwo niesie ze sobą Adolf Hitler, oraz z faktu, iż nazistowskich Niemiec nie da się pokonać bez udziału Stanów Zjednoczonych.
Być może Hitler, konstruując wydumaną teorię o bliskich związkach Wielkiej Brytanii z Rosją, po prostu naginał fakty do swoich zachcianek, tworząc uzasadnienie tego, co i tak chciał zrobić. Nienawidził komunizmu i bał się rozwoju potężnego, uprzemysłowionego państwa, które pod rządami Józefa Stalina szybko rosło w siłę. Pragnął też opanować znaczną część Rosji oraz Ukrainy, a w dodatku Związek Radziecki wydawał się osiągalny – zaś Wielka Brytania nie.
W gruncie rzeczy Hitler wcale nie chciał unicestwić Wielkiej Brytanii, co odegrało istotną rolę w podjęciu przez niego decyzji o parciu na wschód. Podziwiał brytyjskie imperium i pragnął dojść z nim do porozumienia. Postawił jednak warunki nie do przyjęcia: Anglicy zachowają swój stan posiadania w zamian za pozostawienie Niemcom wolnej ręki na kontynencie. Tymczasem Brytyjczycy pod żadnym warunkiem nie mogli zgodzić się na taki układ, ponieważ Anglia nie zdołałaby przetrwać jako niezależne państwo, gdyby Niemcy sprawowali kontrolę nad całą Europą2.
Hitler nie słuchał swoich oponentów. Jego doświadczeni doradcy wiedzieli, że wojna na Zachodzie jest wygrana tylko w połowie, i niewielu z nich uważało, by można było ją dokończyć na równinach Rosji. Związek Radziecki był krajem tak rozległym, że wojna musiała toczyć się na niezmierzonych przestrzeniach, co stawiało przed niemiecką machiną wojenną zadania, którym ta nie była w stanie sprostać. Wojna z Rosją w niczym nie przypominałaby wojny na Zachodzie, gdzie odległości były niewielkie, ludność skoncentrowana w ośrodkach miejskich, cele bliskie, a Atlantyk stanowił granicę, poza którą nie można było się cofnąć.
Idąc za radą generała Ericha von Mansteina, Hitler zmienił Schwerpunkt uderzenia na Zachodzie, czyli zdecydował się skoncentrować największe siły nie w północnej Belgii, a w Ardenach, podczas gdy wielu niemieckich generałów doradzało coś wręcz odwrotnego. Ta decyzja zaowocowała największym zwycięstwem, jakie Niemcy odniosły w swojej historii. Skoro więc doświadczeni dowódcy mylili się, a on (i Manstein) miał rację, Hitler wyciągnął z tego wniosek, że może i powinien polegać na swojej „intuicji”. Ta sama intuicja podpowiedziała mu, że należy w mniejszym stopniu skupić się na wojnie przeciwko Wielkiej Brytanii, a w zamian doprowadzić do urzeczywistnienia dwóch obsesji, jakie opanowały go już we wczesnych latach 20. – zniszczenia Związku Radzieckiego i europejskich Żydów.
Wiara Hitlera w Lebensraum była oparta na jego własnej teorii, iż naród niemiecki potrzebuje więcej ziemi, by móc wytwarzać więcej żywności. Już dużo wcześniej klasyczna ekonomia udowodniła, że państwa uprzemysłowione mogą po prostu kupować niezbędne zboże i żywność, więc nie potrzebują dodatkowych areałów ziemi uprawnej. Hitler nie zwracał na to uwagi. Co więcej, koncepcja zdobycia nowych ziem przypadła do gustu obywatelom Niemiec. Ich ojcowie i dziadkowie dążyli do ekspansji w środkowej i wschodniej Europie na początku wieku; była to jedna z przyczyn wybuchu przegranej przez Niemcy I wojny światowej. W Mein Kampf Hitler napisał, że w latach 1914–1918 Niemcy nie były światowym mocarstwem, ponieważ nie mogły wyżywić swoich obywateli, i mocarstwem takim nie staną się dopóty, dopóki nie staną się pod tym względem samowystarczalne.
Dążenia Hitlera do unicestwienia Żydów i innych ras nie były oparte na żadnych logicznych podstawach, a jedynie na nienawistnych uprzedzeniach. Uznał Żydów za winnych wszystkim problemom, z jakimi borykały się Niemcy. Sądził nawet, że to za ich sprawą powstał Związek Radziecki, w myśl fałszywego przekonania, jakoby rewolucja październikowa została przeprowadzona przez Żydów i przy ich wsparciu.
Polityczne wyczucie Hitlera powstrzymało go jednak przed osobistym angażowaniem się w ten morderczy pogrom, powierzył więc jego przeprowadzenie swoim podwładnym, szczególnie Heinrichowi Himmlerowi i Reinhardowi Heydrichowi z Schutzstaffeln, czyli SS3.
W akcie ludobójstwa Hitler oraz gorliwi wykonawcy jego poleceń wymordowali 6 000 000 Żydów, około 1 000 000 Polaków i Cyganów, tysiące upośledzonych umysłowo lub fizycznie, politycznych oponentów oraz 7 700 000 obywateli radzieckich. W liczbach tych nie uwzględniono 9 100 000 żołnierzy alianckich poległych w boju (w tym 7 500 000 żołnierzy Armi Czerwonej), a także 5 000 000 jeńców radzieckich, którzy zginęli w obozach lub zostali w nich zamordowani4.
Oprócz całej potworności tej zbrodni zabijanie cywilów i jeńców wojennych pozbawiło Niemcy siły roboczej oraz umysłowego potencjału ludzi, którzy mogli być cennymi pracownikami, a przy tym wymagało ogromnych nakładów na transport, środki i personel – tak bardzo potrzebnych dla wsparcia wysiłku wojennego.
Nietrudno stwierdzić, że Hitler był obłąkany. Z pewnością był szaleńcem. Dowód na to stanowi skupienie się na tych dwóch potwornych i zarazem irracjonalnych celach. Hitler był jednak zarazem osobą obdarzoną wybitną inteligencją i doskonałym wyczuciem politycznym, o czym świadczy pasmo sukcesów odnoszonych aż do połowy 1940 roku.
Wielu współpracowników Hitlera żywiło przekonanie, iż zdołają sprawić, że zdrowa część umysłu wodza weźmie górę nad obłędem, co pozwoli doprowadzić Niemcy do zwycięskiego zakończenia wojny. Wydarzenia rozgrywające się w kwaterze głównej od połowy 1940 roku są właśnie historią takich prób. Niektórzy z oficerów obdarzeni zdolnością bardziej dalekowzrocznego postrzegania sytuacji starali się wpłynąć na Hitlera; tymczasem schlebiający mu zausznicy utwierdzali wodza w przekonaniu o własnej nieomylności. Czasem Hitler słuchał jednych, czasem drugich, a czasem nikogo poza sobą samym.